fbpx
Janusz Poniewierski styczeń 2019

W drodze

Zdaniem ojców synodu Kościół, chcąc naśladować Mistrza z Nazaretu, wezwany jest do tego, by młodych ludzi naprawdę słuchać, nawet wtedy – a może zwłaszcza wtedy – gdy mówią rzeczy mało dla niego przyjemne.

Artykuł z numeru

Stoicyzm na nowo odkrywany

Stoicyzm na nowo odkrywany

W październiku 2018 r. obradował w Rzymie synod biskupów poświęcony ludziom młodym w kontekście ich wiary i powołania. Tematyka, poruszana w trakcie tego długiego – trwającego blisko miesiąc – spotkania biskupów z całego świata, zostanie w przyszłości omówiona w papieskiej adhortacji. Zanim to nastąpi, warto już teraz sięgnąć po dokument końcowy przyjęty przez ojców synodu – tym bardziej że został on pomyślany jako „mapa drogowa” albo raczej kompas wskazujący kierunek, w którym powinien podążać dziś Kościół.

Motywem przewodnim tego, podzielonego na trzy części, tekstu jest ewangeliczna opowieść o wędrówce uczniów Jezusa do Emaus. Jak pisze św. Łukasz: „Rozmawiali oni ze sobą o (…) wszystkim, co się wydarzyło” (Łk 24, 14). Część I (Szedł z nimi) to zatem zwięzła prezentacja problemów, z jakimi mierzy się dziś młodzież w różnych regionach świata. Pojawia się tu również pytanie o miejsce i rolę Kościoła. Zdaniem autorów dokumentu wspólnota eklezjalna, chcąc naśladować Mistrza z Nazaretu, wezwana jest do tego, by młodych ludzi naprawdę słuchać, nawet jeśli mówią rzeczy mało dla niej przyjemne. Na przykład wtedy gdy deklarują, że „nie oczekują niczego od Kościoła, ponieważ nie uważają go za znaczący dla swego życia”, czy wtedy gdy „proszą o pozostawienie ich w spokoju, ponieważ odczuwają jego obecność jako niewygodną, a nawet irytującą”.

Przejmujące jest wezwanie synodu, aby każdy młody człowiek był przez Kościół traktowany podmiotowo, a nie tylko jako „przedmiot działalności duszpasterskiej”. I dalej: młodzi są nie tylko „przyszłością Kościoła”. Oni są także (a może raczej: przede wszystkim) jego „teraźniejszością”!

Jak pamiętamy: Jezus, wysłuchawszy uczniów idących do Emaus, sam do nich przemówił, a potem „połamał chleb i dawał im” (por. Łk 24, 25–27. 30). Z obrazem tym łączy się część II dokumentu (Oczy im się otworzyły), będąca próbą spojrzenia na młodość i jej wyzwania przez pryzmat Ewangelii. Szczególnie ważne wydaje mi się tutaj ukazanie znaczenia wolności w przeżywaniu wiary (jeden z podrozdziałów nosi nawet tytuł: Ewangelia wolności). Dużo miejsca poświęca się powołaniu, dotyczącemu każdego człowieka jako powołanie do świętości, a nie tylko odnoszącemu się do niektórych (księży lub zakonników). Podkreśla się, że rolą Kościoła – matki „rodzącej dzieci Boże do wolności” – jest towarzyszenie młodym w ich życiowych wyborach poprzez „serdeczną obecność”, „pełną miłości bliskość” i „bezgraniczną czułość”. Oczywiście oprócz posługi sakramentalnej bardzo potrzebne jest również tzw. kierownictwo duchowe; warto przy tym pamiętać, że „także błąd, klęska i kryzys to doświadczenia, które mogą umocnić człowieczeństwo” drugiego.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się