A być może i w jeszcze innych miejscach świata. Skandal pedofilii, przez lata tolerowanej w cieniu ołtarza i konfesjonału, zatacza coraz szersze kręgi. I – to dla mnie rzecz zdumiewająca! – nie wzbudza żalu za grzechy ani pragnienia pokuty w Kościele w Polsce (piszę tu wyłącznie o naszym kraju, nie mam bowiem dostatecznej wiedzy, jak to wygląda gdzie indziej). Tak jakby to nie była sprawa tegoż Kościoła ani jego problem. No cóż, o ile wiem, nauka św. Pawła o Kościele powszechnym jako „jednym ciele”, w którym grzech i rana jednego wpływa na pozostałych, nie została nigdy odwołana. A gdzie tak chętnie deklarowane w innych okolicznościach „braterstwo w Chrystusie”? O tym, że Kościół w Irlandii czy w Niemczech nie jest „samotną wyspą”, i kryzys wiary, dotykający tamtejszych katolików, prędzej czy później (raczej prędzej) dotrze nad Wisłę, w ogóle tu nie wspominam.
Wierzę, iż żal z powodu grzechów ludzi Kościoła (tych, którzy dopuścili się pedofilii, i tych, którzy ją tuszowali), odczuwa Papież, który już w grudniu ubiegłego roku wypowiadał się na ten temat w duchu pokuty. Zaś w połowie lutego br. – w czasie spotkania z episkopatem Irlandii – nazwał seksualne wykorzystywanie dzieci i młodych ludzi „ohydnym przestępstwem” i „ciężkim grzechem, który obraża Boga i rani godność człowieka”. Benedykt XVI wezwał również biskupów, by rozwiązywali pojawiające się problemy „z determinacją i zdecydowaniem, (…) z uczciwością i odwagą”.
Ciekawy komentarz do tego spotkania opublikował na łamach „Corriere della Sera” Alberto Melloni. Jego zdaniem – podaję za KAI – Papież podjął trzy decyzje adekwatne do rangi problemu. Po pierwsze, uznał, że sprawa nie dotyczy tylko Kościoła w Irlandii, ale trzeba się nią zająć na najwyższym szczeblu kościelnej odpowiedzialności: w Rzymie. Po drugie, Kościoły lokalne powinny ściśle współpracować z sądownictwem świeckim, z prokuraturą, ponieważ nie ma większego zgorszenia niż ukrywanie prawdy (dawniej nagminnie ją tuszowano w obronie „dobrego imienia” Kościoła). Po trzecie, biskup, który nie umie stawić czoła podobnym sytuacjom, nie może nadal pełnić tego urzędu. Zdymisjonowanie kilku irlandzkich hierarchów pokazuje, że Papież zamierza tę ostatnią sugestię traktować poważnie. Ufam, że nie dojdzie tu do kolejnego kościelnego skandalu – tak jak wtedy, gdy kard. Law, arcybiskup Bostonu (który „karał” nadużycia seksualne księży, przenosząc ich do innej parafii), stracił wprawdzie swą dotychczasową posadę (2002), ale w 2004 roku został mianowany… archiprezbiterem rzymskiej bazyliki Santa Maria Maggiore.
Poza Irlandią niepokój Stolicy Apostolskiej budzi także sytuacja w Niemczech i (na mniejszą skalę) w Holandii, gdzie – w latach 60., 70. i 80. ubiegłego wieku – dochodziło do przypadków molestowania w szkołach prowadzonych przez zakony, między innymi w prestiżowym kolegium jezuickim św. Piotra Kanizjusza w Berlinie. W tej sytuacji trudno się dziwić, że Benedykt XVI zaapelował do całego Kościoła o „głębszą teologiczną refleksję nad całą kwestią” oraz o „lepsze ludzkie, duchowe i duszpasterskie przygotowanie zarówno kandydatów do kapłaństwa i życia zakonnego, jak i osób już wyświęconych”.