fbpx
Janusz Poniewierski listopad 2016

Wypominki A.D. 2016

Redakcję „Znaku” przez lata tworzyli ludzie łączący w sobie profesjonalizm z ideowością. Pragnę ogarnąć dziś ich wszystkich wdzięczną pamięcią i modlitwą.

Artykuł z numeru

Wpatrzeni w Europę

Wpatrzeni w Europę

Podsumowaniem obchodów jubileuszu 70-lecia miesięcznika „Znak” mogłaby być (a może wręcz być powinna?) wizyta przedstawiciela redakcji na kilku polskich cmentarzach. Przede wszystkim w Tyńcu, gdzie pochowana jest redaktor naczelna Hanna Malewska, przez wielu uważana za najważniejszą osobę w całej historii naszego miesięcznika, oraz ludzie tak bardzo związani ze „Znakiem”, jak: będący jego „dobrym duchem” Franciszek Blajda (formalnie „tylko” redaktor techniczny), współtwórca pisma Jerzy Turowicz czy należący do Zespołu redakcyjnego pisarz i poeta Marek Skwarnicki.

W następnej kolejności należałoby pojechać również do podwarszawskich Lasek, na groby dwóch redaktorów naczelnych „Znaku”: Stanisława Stommy i Jacka Woźniakowskiego, a także kilku duchowych ojców tego środowiska posoborowego katolicyzmu: filozofa Stefana Swieżawskiego, pisarza Jerzego Zawieyskiego i ks. Jana Ziei. A potem wrócić do Krakowa – i iść na Rakowice (m.in. na grób sekretarki Marii Michałowskiej i Anny Morawskiej, znakomitej publicystki współtworzącej ideową linię naszego pisma), na Salwator (tam spoczywają m.in. członkowie Zespołu, pisarze: Antoni Gołubiew i Maria Morstin-Górska) oraz na Bielany (gdzie całkiem niedawno żegnaliśmy ks. Jana Kracika, historyka Kościoła i świetnego autora). Planując taką wyprawę, nie można też pominąć cmentarza w Łopusznej (ks. Józef Tischner) i w Gdańsku-Oliwie (Elżbieta Wolicka-Wolszleger – filozof, a jednocześnie redaktor „Znaku”), w Łodzi (Stefania Skwarczyńska, intelektualistka katolicka związana niegdyś z naszym środowiskiem) ani w Lublinie (wybitny prawnik Leon Halban oraz – w tamtejszej katedrze – abp Józef Życiński).

Długa, coraz dłuższa jest lista zmarłych redaktorów „Znaku”. Latem tego roku dopisaliśmy do niej kolejne nazwisko: krakowskiego twórcy i badacza kultury Zbigniewa Barana (napiszę o nim w jednym z kolejnych odcinków „Ogrodów pamięci”). O nich wszystkich – i o nieżyjących już bliższych i dalszych współpracownikach miesięcznika, jego autorach i wiernych czytelnikach, dla których to pismo powołano do życia i przez dziesiątki lat je redagowano – myślałem w czasie tegorocznego jubileuszu 70-lecia „Znaku”. Patrzyłem na wypełnioną po brzegi salę koncertowo-teatralną krakowskiego Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha, a w uszach dźwięczały mi słowa pieśni, śpiewanej przez zespół Piwnicy pod Baranami: Przychodzimy, odchodzimy.

Pomyślałem wówczas o odchodzeniu („leciuteńko, na paluszkach”), przypomniały mi się bowiem dwa poprzednie jubileusze, w których uczestniczyłem: w roku 1996 i 2006. Zarówno dziesięć, jak i dwadzieścia lat temu znałem – przynajmniej z widzenia – dużą część zaproszonych gości. Teraz większość z nich (skądinąd bardzo sympatyczna) wydała mi się nieznajoma.

Szczerze mówiąc, dawno już nie miałem tak dojmującego poczucia upływającego czasu jak właśnie wtedy…