fbpx
Janusz Poniewierski wrzesień 2009

Rerum novarum czasów globalizacji

Ogłoszona pod koniec XIX stulecia encyklika Leona XIII Rerum novarum (1891), poświęcona zaniedbanej dotąd przez Kościół „kwestii robotniczej”, stała się fundamentem katolickiej nauki społecznej i punktem odniesienia dla kolejnych papieży – aż do Centesimus annus Jana Pawła II (1991).

Artykuł z numeru

Po 1 września. Groza codzienności

Ogłoszona pod koniec XIX stulecia encyklika Leona XIII Rerum novarum (1891), poświęcona zaniedbanej dotąd przez Kościół „kwestii robotniczej”, stała się fundamentem katolickiej nauki społecznej i punktem odniesienia dla kolejnych papieży – aż do Centesimus annus Jana Pawła II (1991).

Benedykt XVI, autor nowej encykliki Caritas in veritate (29 czerwca 2009), wytycza dla tej dziedziny nauczania Kościoła nieco inną (równoległą) drogę, przyjmując za punkt wyjścia encyklikę Pawła VI Populorum progressio (1967): „O popieraniu rozwoju ludów”. Dokument ten, trochę dziś zapomniany (choć odwoływał się doń już papież Wojtyła w Sollicitudo rei socialis, 1987), to dla Benedykta początek nowego nurtu katolickiej nauki społecznej, nowa „ścieżka”, na którą należy wkroczyć w obliczu globalizacji. Co więcej: Populorum… „zasługuje, by uważano ją za »Rerum novarum współczesnej epoki«, rozjaśniającą drogę ludzkości w kierunku zjednoczenia”.

Caritas in veritate niesie propozycję odczytania problemów ekonomicznych i socjologicznych przez pryzmat chrześcijańskiej antropologii. Kluczem do kwestii społecznej jest dla Papieża miłość, której nieodłącznie towarzyszy prawda. Jeśli te dwie wartości nie są ze sobą złączone, miłość staje się sentymentalizmem, a chrześcijaństwo „można łatwo zamienić na magazyn dobrych uczuć, pożytecznych we współżyciu społecznym, lecz marginalnych”. Tymczasem „miłość w prawdzie (…) stanowi zasadniczą siłę napędową prawdziwego rozwoju każdego człowieka i całej ludzkości”. Oto prawdziwie profetyczny wymiar tego dokumentu: zwrócenie uwagi na miłość jako zasadę nie tylko mikro-relacji (więzi rodzinnych, przyjacielskich etc.), co oczywiste, ale także makro-relacji: stosunków społecznych, ekonomicznych i politycznych, co już tak oczywiste nie jest.

Benedykt XVI – uważny, jak sądzę, czytelnik Humanizmu integralnego Jacques’a Maritaina – w podtytule swojej encykliki napisał, że traktuje ona „o integralnym rozwoju ludzkim w miłości i prawdzie”. Rzeczywiście, jest to apologia człowieka przeciwko roszczeniom techniki, rynku czy ekonomii. Nikomu – powiada Papież – nie powinno chodzić o to przede wszystkim, żeby „więcej mieć”, a „pierwszym kapitałem, który należy ocalić i docenić, jest człowiek”. To z tego powodu Ojciec Święty podejmuje polemikę z ekonomią i gospodarką, które bronią się przed obecnością etyki; z nauką (i techniką), która zamyka się na transcendencję; wreszcie z pojęciem rozwoju ograniczonym jedynie do kierunku horyzontalnego.

Caritas in veritate rozszerza i globalizuje pojęcie solidarności. Czytając ów tekst, widzimy, że pisał go człowiek, który poznał ubóstwo tego świata (bo pielgrzymował między innymi do Afryki). Papież mówi o głodzie i braku wody pitnej, o łamaniu praw człowieka i praw narodów (na przykład tam, gdzie pomoc charytatywna łączy się z narzucaniem kontroli urodzin), o rosnącej nierówności pomiędzy Północą i Południem (a także wewnątrz krajów bogatych i ubogich), o rabunkowej gospodarce i degradacji środowiska. Odpowiedzią na te problemy powinna być swoista „etyka solidarności” planetarnej: dopuszczenie do świata ekonomii i stosunków społecznych (również tych między- i ponadnarodowych) zasady bezinteresowności, „logiki daru”, kategorii dobra wspólnego i sprawiedliwości, poczucia braterstwa.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się