fbpx
Janusz Poniewierski
Janusz Poniewierski, zdj. Michał Lichtański
Janusz Poniewierski czerwiec 2024

Godność kocham i rozumiem

Watykańska deklaracja Dignitas infinita jednych zadowoli, drugich rozczaruje. Niemniej uważam ją za krok w dobrym kierunku. Co ważne, na ten dokument mogą się odtąd powoływać osoby, których godność może być naruszana w samym Kościele.

Artykuł z numeru

Jak żyć w ciałopozytywnym świecie

Ucieszyła mnie wiadomość, że Kościół rzymskokatolicki zauważył 75. rocznicę przyjęcia przez ONZ Deklaracji Praw Człowieka (1948). Najnowszy dokument watykańskiej Dykasterii Nauki Wiary: deklaracja Dignitas infinita (Nieskończona godność), wprost odwołuje się do tamtego tekstu, potwierdzając jego wagę (co jest dziś dla nas oczywiste, niemniej nie zawsze tak było), ale też traktując tę rocznicę jako „okazję do wyjaśnienia nieporozumień”, jakie pojawiają się w kontekście rozważań o ludzkiej godności (np. w obliczu konfliktu pomiędzy prawem do życia i prawem do wolności). I sposobność do prezentacji własnego nauczania na ten temat.

Jego fundamentem jest objawienie: prawda o stworzeniu i odkupieniu człowieka oraz o wcieleniu Boga. A także przeświadczenie o istnieniu natury ludzkiej. Co do tych podstaw, przynajmniej na pewnym poziomie ogólności, katolicy są raczej zgodni. Problemy zaczynają się, gdy dochodzimy do kwestii szczegółowych. Pewnie dlatego – z powodu różnic w ich postrzeganiu i ocenie – długa i wyboista była historia powstawania tej deklaracji. Pierwsze prace nad tekstem zaczęły się wiosną 2019 r. – i odtąd wciąż zgłaszano doń zastrzeżenia, uwagi, modyfikacje… Ostatnie poprawki (między listopadem 2023 a lutym 2024) do gotowego już – jak zdawało się jego autorom – dokumentu wprowadzono na wyraźną prośbę papieża.

Światło na napięcia, jakie mogły towarzyszyć pracy nad deklaracją – i towarzyszyły oczekiwaniom jej czytelników – rzucił watykanista Andrea Tornielli, pisząc, że próbuje ona „przezwyciężyć dychotomię istniejącą między tymi, którzy skupiają się wyłącznie na obronie rodzącego się lub kończącego się życia, zapominając o wielu innych atakach na ludzką godność, i odwrotnie: tymi, którzy koncentrują się tylko na obronie ubogich i migrantów, zapominając, że życie musi być chronione od poczęcia do naturalnej śmierci”.

Dokument rzeczywiście próbuje ich ze sobą godzić, przypominając wszystkim – zgodnie z duchem Ewangelii – iż „nie można oddzielić wiary od obrony godności ludzkiej, ewangelizacji od promowania godnego życia, a duchowości od zaangażowania na rzecz godności wszystkich ludzi”.

Rzecz niby oczywista, a jednak wielu katolików (są wśród nich nawet biskupi!) wciąż o tym zapomina.

Biorąc pod uwagę nieumiejętność przełożenia wiary na wrażliwość społeczną – i mając na względzie potrzebę przemyślenia, poniekąd na nowo, niektórych kwestii antropologicznych – szczególne znaczenie przywiązuję do tych fragmentów deklaracji, które mają charakter praktyczny i są poświęcone różnym przypadkom naruszania godności człowieka w świecie i kulturze współczesnej.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się