fbpx
Dominika Kozłowska lipiec-sierpień 2020

Obywatelskie nadzieje

Lektura wybitnych intelektualistów XX w. może stać się pomocą w budowaniu przestrzeni do zaangażowania i działania w tych okolicznościach społecznych i politycznych, w których przyszło nam żyć.

Artykuł z numeru

Przystanek: miasto

Przystanek: miasto

W ostatnim roku zmarły trzy znane postacie zachodniego świata intelektualnego: Ágnes Heller, Roger Scruton i Jean Delumeau. Chyba najbardziej inspirującą dla mnie postawę prezentowała Ágnes Heller. Była nie tylko wrażliwym świadkiem historii i politycznych turbulencji minionego wieku, wybitną intelektualistką, ale przede wszystkim – jak mówią o niej współpracownicy – dobrym człowiekiem i zaangażowaną obywatelką. Do ostatnich dni swojego długiego 90-letniego życia walczyła o poszanowanie praw człowieka i praworządności. Intelektualna droga pochodzącej z Węgier Heller do pewnego stopnia podobna jest do tej obranej przez bliskiego nam Leszka Kołakowskiego czy Zygmunta Baumana. Wszyscy oni, wywodząc się z Europy Środkowo-Wschodniej, przeszli przez okres fascynacji marksizmem, by w dojrzałym życiu dojść do pełnej afirmacji demokracji.

Na łamach Idei opisujemy również zmarłego w minionym roku, budzącego sprzeczne oceny brytyjskiego konserwatystę Rogera Scrutona oraz klasycznego uczonego, wybitnego historyka chrześcijaństwa Jeana Delumeau. Delumeau prezentował postawę otwartego chrześcijaństwa, wolnego od lęku przed światem; był gościem Dni Tischnerowskich, pojawiał się na łamach miesięcznika „Znak”. Z pewnością całą trójkę łączą myślowy rozmach i szerokość horyzontów, zaangażowanie i krytycyzm, będące bezcennym wkładem w kształtowanie zachodniej kultury intelektualnej i sprzyjającego demokracji ducha wolności.

Narodziny demokratycznego porządku społeczno-politycznego są nierozerwalnie związane z rozwojem zachodniej myśli i filozofii. Budowanie polis musi iść w parze z rozwijaniem wewnętrznego, duchowego świata i świadomej postawy etycznej każdej osoby.

Dlatego jednym z największych wyzwań dla demokracji, osłabiającym fundamenty tego porządku, są osoby obojętne wobec życia publicznego. Miarą dojrzałego człowieczeństwa jest – jak podkreślał już Arystoteles – nie tylko skuteczna troska o własny jednostkowy byt, lecz zaangażowanie i wysiłek na rzecz świadomego kształtowania losu całej naszej politycznej wspólnoty.

Największa różnica między demokracją a innymi formami władzy wyraża się właśnie w tej symbolicznej zmianie miejsc: wraz z narodzinami polis życie polityczne przeniosło się z królewskich komnat na agorę – przestrzeń publiczną, którą kształtują wolni i równi sobie obywatele. Obywatel to nie poddany – władzy lub kapryśnemu losowi – lecz zaangażowany i działający na rzecz wspólnego dobra człowiek. Obywatel – dodajmy również – to ktoś, kto w życiu kieruje się nadzieją.

Z ogromną nadzieją patrzymy na społeczne przebudzenie, którego wyrazem stała się wysoka frekwencja w czasie wyborów prezydenckich. Jednocześnie mamy świadomość, jak duże spustoszenie moralne wywołała poprzedzająca je kampania wyborcza, jak głębokie rany zostały zadane np. tym obywatelkom i obywatelom Polski, którzy reprezentują mniejszościowe tożsamości: osobom LGBT+ czy ludziom żydowskiego pochodzenia.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się