fbpx
Dominika Kozłowska czerwiec 2013

Skąd wiemy, kto może być rodzicem?

Wszyscy rodzą się w rodzinie. Nawet wówczas gdy rodzinę tworzy samotna matka. I choć nie każdemu dane jest w późniejszych okresach rozwijać się w rodzinnym otoczeniu, to jednak zwykle te inne miejsca starają się choć trochę naśladować warunki panujące w domu. Wizja społeczeństwa, w którym dzieci poczęte i rozwijane są w laboratorium, po „narodzeniu” zaś wychowywane w specjalnych ośrodkach, poważnie traktowana jest jedynie w antyutopiach. Wynika to, jak sądzę, z przekonania, że ludzka rodzina jest naturalnym miejscem rozwoju człowieka, a rodzicielstwo biologiczne – najpełniejszą drogą do bycia rodzicem.

Artykuł z numeru

Czy rodzice mogą być tej samej płci?

Czy rodzice mogą być tej samej płci?

Nie każdemu jednak jest ono dane. Ci, którzy nie mogą stać się rodzicami w sposób naturalny, korzystają z innych dróg do tego celu. I choć nie dla wszystkich każdy ze sposobów jest akceptowalny, to jednak nikt nie kwestionuje faktu, że rodzicielstwa – to rozumiane biologicznie, i to rozumiane po ludzku, jako podjęcie odpowiedzialności i troski o dziecko – nie zawsze muszą iść w parze. Z tego m.in. powodu również prawo rozróżnia te kwestie. Skoro tak, to za pomocą jakich narzędzi poznawczych możemy rozstrzygnąć, kto może być rodzicem? A jeżeli uznamy, że nie wszyscy, to w imię jakich racji pozbawiamy niektórych tego prawa? Co więcej, skoro zgadzamy się, że rodzicielstwa w ich rozmaitych wymiarach, nie zawsze muszą iść z sobą w parze , a także, iż dobrym rodzicem może być również rodzic niebiologiczny, to być może należałoby uznać, że kryteria przyznania prawa do bycia rodzicem należy dziś szukać gdzie indziej niż w naturze? Pytania te są trudne z tego m.in. powodu, że mogą być rozpatrywane na kilku co najmniej gruntach: nauk przyrodniczych i społecznych, etyki i religii, a rozważania te nie zawsze prowadzą do takich samych wniosków. Nie trzeba zresztą naukowych badań ani teologicznych traktatów, by zobaczyć, że rzeczywistość na każdym kroku wymyka się teoriom. Nie w każdym heteroseksualnym, trwałym związku, który mógłby być uznany za najbardziej doskonały model rodziny, dzieci znajdują to, co dla ich rozwoju jest najważniejsze: możliwość zaspokajania najważniejszych potrzeb, przede wszystkim zaś – miłości, troski, bezpieczeństwa, stabilności. Z drugiej strony, stykamy się z rodzinami, które choć nie spełniają tych formalnych przymiotów, umożliwiają dzieciom dojrzały rozwój. Zagadnienie jest skomplikowane nie tylko dlatego, że nie mamy pełnych i pewnych odpowiedzi, a różne wymiary problemu nie dają się uzgodnić. Nauka nie daje jednoznacznych odpowiedzi w sprawie skutków dokonywanych rozstrzygnięć. Tym bardziej trzeba pamiętać, że rozstrzygnięcia te nigdy nie zapadają w aksjologicznej próżni. Dzieje się tak nawet wówczas, gdy wartości, które przyświecają naszym wyborom, nie są jasno wyeksplikowane. Może zatem nasze dyskusje powinniśmy zaczynać od rozmów o wartościach? Jakie wartości leżą u podstaw naszych wyborów: równość? Szczęście? Dobro dziecka? odpowiedzialność? Czy dają się one pogodzić w konkretnej sytuacji?