fbpx
David Wengrow / fot. Getty
z Davidem Wengrowem rozmawia Michał Jędrzejek, Karol Kleczka wrzesień 2023

Potrzeba wyobraźni, aby zrozumieć przeszłość

Dlaczego myśl, że rdzenni mieszkańcy Ameryki bywali mądrzejsi od oświeconych Europejczyków, wydaje nam się dziwnie radykalna?

Artykuł z numeru

Co z ciebie wyrośnie

Czytaj także

Iwona Krupecka

Odzyskiwanie rdzennej Ameryki

David Graeber (fot. Guido van Nispen from amsterdam, the netherlands, CC BY 2.0 / Wikimedia Commons)

Michał Zabdyr-Jamróz

Anarchistyczna historia ludzkości

Michał Jędrzejek, Karol Kleczka: Ponoć książka, którą napisał Pan razem z niedawno zmarłym Davidem Graeberem, Narodziny wszystkiego. Nowa historia ludzkości, dała archeologii największy zastrzyk zainteresowania od czasów Indiany Jonesa.

David Wengrow: Cóż, napisał tak recenzent „The Guardiana”. Książka została przełożona na ponad 30 języków, dostałem dużo wyrazów sympatii i zainteresowania od czytelników z różnych części świata, jednak z pewnością nie mogę rywalizować z Harrisonem Fordem.

Pewnie niejednego przyszłego archeologa zainspirował właśnie ten z biczem i fedorą, ale czy była jakaś książka lub film, a może nauczyciel, którzy wpłynęli na Pana wybór studiów archeologicznych?

Nic w moim otoczeniu nie wskazywało, że zostanę naukowcem. Nikt w mojej rodzinie nie miał nawet wyższego wykształcenia, jestem pierwszym jej członkiem, który poszedł na uniwersytet. Cały czas szukałem więc inspirujących ludzi, którzy pomogą mi w nabraniu pewności siebie, pozwolą uwierzyć, że mogę coś wnieść.

Myślę, że wszystko zaczęło się od mojej babci, która w dzieciństwie wpłynęła na mnie najmocniej. Pochodziła z Wiednia i nie miała za sobą wiele formalnej edukacji, lecz za to była wspaniałym samoukiem, osobą pełną ciekawości. Deklarowała się zdecydowanie jako socjalistka. Czasami zabierała mnie do muzeów, co w naszej rodzinie było czymś nowym, bo chodziło się raczej na mecze piłki nożnej.

Jako nastolatek odkryłem książki austriackiego filozofa Karla Poppera. Pamiętam, że szczególnie wielkie wrażenie wywarło na mnie Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie. Może niekoniecznie zgadzałem się z jego analizami myśli Karola Marksa, ale podobało mi się, że rzucał wyzwanie tzw. teleologicznej wizji historii. Razem z Davidem Graeberem w naszej książce także próbowaliśmy przeciwstawić się takiemu podejściu, które zakłada linearną wizję dziejów zmierzających do jednego celu, rzutując teraźniejszość na przeszłość. Co ciekawe, Popper przed dojściem nazistów do władzy był nauczycielem w austriackim gimnazjum i uczył matematyki mojego ciotecznego dziadka.

Na Oksfordzie, gdzie studiował Pan archeologię i antropologię, udało się Panu znaleźć wykładowców, którzy rozwinęli te pasje zdolnego nastolatka?

Wspomnę może o dwóch z nich. Pierwszym był Andrew Sherratt, zajmujący się na Oksfordzie prehistorią Europy. Prowadził sporo wykopalisk w Europie Środkowej i na Bałkanach. Jednocześnie był prawdziwym myślicielem. Prowokował nas do zadawania odważnych pytań i szukania na nie odpowiedzi, nawet gdy wiedział, że nie mamy dość wiedzy, by ich udzielić; ważne było jednak samo próbowanie. Andrew, niestety, podobnie jak David, zmarł zbyt wcześnie.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się