fbpx
Fot. G. Michenaud, M. Lichtański
Mateusz Burzyk, Michał Jędrzejek maj 2019

Prawicowy anarchista

Choć dwóch Francuzów zdobyło w ostatnich latach literackiego Nobla (J.M.G. Le Clézio i Patrick Modiano), to właśnie Houellebecq jest najbardziej rozpoznawalnym żyjącym pisarzem znad Loary. Jak postrzega swój kraj i jaki obraz Francji odmalowuje w swych powieściach?

Artykuł z numeru

Święty Houellebecq

Święty Houellebecq

Przede wszystkim pisarz czuje nostalgię za Francją, której sam nie mógł doświadczyć – za epoką les trente glorieuses. Owo „wspaniałe trzydziestolecie” między końcem II wojny światowej a kryzysem naftowym (1973 r.) to okres wzrostu gospodarczego, pogody ducha i baby boom. „Powracam do owej Francji lat 50. z jej optymizmem, energią, wiarą w przyszłość i lekką głupawką, jaką wszystko to za sobą pociąga. Dziś wydaje mi się ona bardziej odległa niż Francja lat 90. XIX wieku czy 30. XX. A jednak właśnie w niej się urodziłem, właściwie w jej końcówce” (Wrogowie publiczni, tłum. M.J. Mosakowski, Warszawa 2012, s. 72). Jego powieści diagnozują następujący po tych dekadach kryzys: ekonomiczny, obyczajowy i duchowy.

Stosunkowo najmniej uwagi w dyskusjach o Houellebecqu poświęca się pierwszemu z nich. Jego proza przepełniona jest jednak – jak mówi bohater Mapy i terytorium – „nostalgią za czasami, gdy Francja była krajem przemysłowym” (tłum. B. Geppert, Warszawa 2011, s. 150). Dziś swój sukces ekonomiczny państwo to może oprzeć na transformacji w uroczy skansen; jak z humorem pisze Houellebecq: mając do dyspozycji „urokliwe hotele, perfumy i regionalne pasztety – czyli tak zwaną sztukę życia” (s. 371), Francja sobie poradzi. Ta transformacja nie budzi jego entuzjazmu z dwóch powodów. Po pierwsze, przemysł fascynuje go z perspektywy antropologicznej, jako uprzedmiotowiona siła ludzkiego ducha. Homo faber może odczuwać znacznie większą dumę z owoców swojej pracy niż prekariusz z sektora usług. Po drugie, pisarz dostrzega niesprawiedliwość nowej sytuacji. Przed Thomasem Pikettym i jego Kapitałem w XXI wieku konstruuje bohaterów, którzy są świadomi, że mieszkają w „kraju, gdzie inwestycja w produkcję nie przynosiła żadnych dochodów w stosunku do inwestycji spekulacyjnej” (Platforma, tłum. A. Daniłowicz-Grudzińska, Warszawa 2004, s. 59). Najtragiczniej motyw ten wybrzmiewa w Serotoninie, w której zdesperowani francuscy hodowcy, próbujący przetrwać w rywalizacji z dostawcami tańszych produktów z zagranicy (w tym z Polski), w końcu sięgają po przemoc.

Houellebecq przekonująco opisuje erozję poczucia godności, którym w przeszłości cieszyć się mogli rolnicy i pracownicy wielkich zakładów przemysłowych.

O kryzysie obyczajowym i duchowym mówi się częściej. W Cząstkach elementarnych narrator szczegółowo charakteryzuje przemiany, które rozpoczynają się pod koniec lat 60.: ruch hipisowski, ułatwienia w uzyskiwaniu rozwodów, rozpowszechnienie hormonalnej antykoncepcji, wprowadzenie prawa do aborcji (tzw. prawo Veil) oraz choćby taki fakt, iż „w ciągu kilku miesięcy liczba sex shopów w Paryżu wzrosła z trzech do czterdziestu pięciu” (tłum. A. Daniłowicz-Grudzińska, Warszawa 2003, s. 53). Ostatecznie przemiany owe skutkują według Houellebecqa samotnością, zszarganiem „uczucia miłosnego” (które najlepiej wyraża romantyczna piosenka lat 50.) i demograficznym spadkiem.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się