fbpx
Michel Foucault w swoim domu w latach 70. XX w. fot. Martine Franck/Magnum/Forum
Mateusz Burzyk czerwiec 2024

Czego nas uczą przypadki Foucaulta i Derridy

Nie ma już intelektualistów, których erudycja miałaby w sobie taki czar kontestacji i antyhierarchicznej rewolty. Dlaczego Michel Foucault i Jacques Derrida – każdy na swój sposób – zyskali status intelektualnych guru?

Artykuł z numeru

Jak żyć w ciałopozytywnym świecie

Czytaj także

Camille de Villeneuve

Michel Foucault i chrześcijaństwo

Wystarczy wstukać w wyszukiwarkę Google Scholar nazwiska Michela Foucaulta i Jacques’a Derridy, by przekonać się, że mamy do czynienia z intelektualnymi gwiazdami światowego formatu. Przy tym pierwszym pojawia się ok. 1 mln 430 tys. odpowiedzi, przy drugim ok. 504 tys. Ani Hannah Arendt (484 tys.), ani Martin Heidegger (292 tys.), ani Jürgen Habermas (173 tys.) nie mogą się z nimi pod tym względem równać. Żadne nazwisko humanisty, które wpisałem, nie przebija tych dwóch Francuzów. Pod względem popularności stanowią absolutny top wśród studentów i naukowców.

Nieco ponad 15 lat temu zacząłem intensywnie czytać, co napisali. A zdobycie wówczas ich najważniejszych tekstów nie było łatwe. Na temat Derridy sporo było komentarzy, jednak brakowało w języku polskim wielu książek jego autorstwa, nakłady innych były od lat wyczerpane – interesujący mnie zbiór Pismo i różnica był białym krukiem. Można zresztą zrozumieć, że niełatwo było nadążyć tłumaczom za tak płodnym autorem. Z Foucaultem było lepiej – choć przetłumaczony był tylko jeden tom jego wykładów: Trzeba bronić społeczeństwa. Siedziałem więc w krakowskich czytelniach i szukałem, czego się tylko dało – natrafienie na coś w czasopismach z lat 80. i 90. przynosiło wielką frajdę. Wydany ostatnio w postaci książki tekst Michel Foucault tak jak go widzę Maurice’a Blanchota był do przeczytania w „Colloquia Communia”. Fragmenty Polityki przyjaźni Derridy (książki wciąż na polski nieprzełożonej!) w „Odrze”.

Tropienie i kompletowanie tych tekstów przypominały trochę pracę detektywistyczną – zostało mi z niej sporo notatek i kserokopii. Niedobór przekładów i trudność w ściągnięciu oryginałów sprawiały, że zainteresowanie pracami tych autorów tylko rosło.

W znacznej mierze po to, żeby móc ich czytać, zacząłem się uczyć francuskiego. Słyszałem bowiem niejednokrotnie, że w oryginale łatwiej ich zrozumieć – i rzeczywiście w przypadku niektórych tłumaczeń nie było to twierdzenie bez pokrycia. Przyznałem się kiedyś Judith Revel, badaczce French Theory i żonie Antonio Negriego, że z jej Dictionnaire Foucault uczyłem się słówek i składni. Przesadziłem, choć rzeczywiście na początku pobytu na Erasmusie czytałem codziennie 3–4 hasła z tej książki, notując na marginesach rzeczy do zapamiętania. Zamiast zrobić wrażenie, usłyszałem, że mi współczuje…

Dziś dostępność tekstów Foucaulta i Derridy w języku polskim jest znacznie lepsza. W dostępie do oryginałów lub wydań angielskich pomagają internet i książkowe marketplace’y. Ich popularność wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie, a ja – mając już dziś większy do nich dystans – zastanawiam się, na czym polega ich fenomen, co sprawiło, że zyskali tak wielkie rozgłos i renomę oraz czego możemy się dowiedzieć z ich przypadków – nie tyle jako autorów odpowiadających za tę lub inną myśl, ile jako intelektualnych guru.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się