fbpx
Mateusz Burzyk grudzień 2020

Aż chce się więcej

Do niewątpliwych zasług Dariusza Rosiaka i Wydawnictwa Mando należy nadspodziewanie szybkie przygotowanie biografii Zygmunta Baumana. Ukazała się ona niecałe trzy lata po śmierci słynnego socjologa. Mam jednak nadzieję, że nie będzie to biografia ostatnia.

Artykuł z numeru

Szczęście – to skomplikowane

Czytaj także

Richard Sennett

Bauman to myśliciel świecki

Mateusz Burzyk, Michał Jędrzejek

Wszystkie życia Zygmunta Baumana

Obok biografii Zygmunta Baumana nie można – niezależnie od światopoglądu – przejść obojętnie. Gdy w 2018 r. wydawaliśmy poświęcony mu zeszyt „Znaku”, wiedzieliśmy, że nie możemy się do niej nie odnieść. Jego losy splecione są nierozłącznie z najbardziej dramatycznymi wydarzeniami XX w.: z powracającym antysemityzmem, katastrofą II wojny światowej i bezwzględną polityką reżimów komunistycznych. Część jego życiowych decyzji – zwłaszcza niechęć do rozliczenia się z przeszłością – do dziś budzi kontrowersje. Dodatkowo zupełnie nietypowo przebiegała jego naukowa kariera, która rozkwitła na dobre dopiero po przejściu na emeryturę. W przypadku intelektualistów tak złożone życie nie jest zjawiskiem powszechnym. Dla biografów tkwi więc w nim wielki potencjał.

Opowieść o tym życiu Dariusz Rosiak rozpoczyna od wspomnienia sylwestrowej nocy spędzonej w północnych Włoszech nad jeziorem Como, gdzie 85-letni Bauman po romantycznym wieczorze oświadczył się o pięć lat młodszej Aleksandrze Jasińskiej-Kani. Zakończenie stanowi ciąg dalszy tej historii: ślub i krótki opis codzienności, aż po ostatni taniec w trakcie oczekiwania na nowy rok 2017, dziewięć dni przed śmiercią Baumana. Kryje się w tym prawdopodobnie taki zamysł, by wielkiego intelektualistę, cenionego na całym świecie filozofa i socjologa pokazać od najbardziej ludzkiej strony – przez uczucia i bliskość z drugim człowiekiem. Związek Baumana z Jasińską-Kanią był zresztą nad wyraz urokliwy, o czym zaświadczy każdy, kto ich razem widział lub słyszał, jak jedno o drugim opowiadało. Niemniej ta klamra symbolicznie pokazuje, czym jest książka Rosiaka – mianowicie reportażem biograficznym. Pozwala ona doskonale zorientować się w życiu bohatera, ukazuje go w wielu scenach i dobrze się ją czyta. Trudno jednak na jej podstawie uchwycić stawki, o jakie spierała się XX-wieczna humanistyka – nie tylko polska – oraz zrozumieć toczone w niej dyskusje i padające argumenty. Nie jest to zarzut wobec autora, który wykonał olbrzymią pisarską pracę, lecz raczej wskazanie, że na kolejne książki o Baumanie wciąż jest miejsce.

*

Osobiście marzy mi się biografia intelektualna Baumana. Książka, która gruntownie zrekonstruowałaby jego relacje ze środowiskiem przedstawicieli warszawskiej szkoły historyków idei – zarówno przed emigracją z kraju, jak i po niej. Chciałbym także wiedzieć więcej o stosunkach, jakie panowały między dwoma warszawskimi katedrami socjologii: kierowanymi przez Stanisława Ossowskiego i Juliana Hochfelda, gdzie zatrudniony był Bauman. Wierzę, że w archiwach pozostała też po tym środowisku dająca do myślenia korespondencja. Bardzo ciekawi mnie ponadto proces akceptacji bądź izolowania Baumana wśród intelektualistów anglosaskich. Przed przyszłymi badaczami stoi również zadanie analizy materiałów z archiwum Baumana przechowywanego na uniwersytecie w Leeds. Przeczytałbym także z przyjemnością o przywracaniu jego prac polskim czytelnikom po 1989 r. jako autora z jednej strony nieznanego, a z drugiej – fascynującego, bo mocno osadzonego w zachodniej literaturze.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się