fbpx
Mateusz Burzyk czerwiec 2018

Piłkarskie wojny

Zbigniew Rokita podąża za tezą, że wielkie sportowe wydarzenia odmierzają bieg historii. Podobną myśl sformułował w autobiograficznej prozie Jerzy Pilch – futbolowe turnieje porządkować miały jego życiowe doświadczenia.

Artykuł z numeru

Kochać, uprawiać, chronić

Kochać, uprawiać, chronić

Rokita idzie o krok dalej: opuszcza poziom przeżyć indywidualnych i poprzez wydarzenia sportowe opowiada historię XX w., przede wszystkim terenów byłego Związku Radzieckiego (świetnie opisane są zwłaszcza niezwykłe losy Nikolai Starostina – przedwojennego piłkarza, nękanego przez Berię więźnia łagrów, a następnie trenera i działacza, który Spartakiem Moskwa kierował do 1992 r.). To między drużynami z tego obszaru dochodziło do starć dawidów z goliatami, takich jak mecz w piłkę wodną Węgrów z ZSRR tuż po stłumieniu powstania z 1956 r. i w koszykówkę Litwinów ze Wspólnotą Niepodległych Państw w 1992 r. Były to pojedynki zastępcze, stwarzające okazję do symbolicznej zemsty lub pozyskania międzynarodowego wsparcia dla świeżo zadekretowanej suwerenności. Stanowią one jednocześnie dowód, że sportu nie sposób zredukować do aktywności fizycznej: to także świat emocji, wartości i polityki. Takie spojrzenie ma oczywiście swoją negatywną stronę, bo Królów strzelców można też interpretować jako refleksję nad ideą olimpizmu Pierre’a de Coubertina. Gorzką, ponieważ sport zostaje wpisany w stosunki władzy i uzależniony od politycznych kaprysów. Wyraz temu dają ostatnie dwa rozdziały  opowiadające o wydarzeniach niemalże bieżących: o kulisach organizacji tegorocznych mistrzostw w Rosji (futbol to „pralnia reputacji”) i o narodach wykluczonych ze sportowej rywalizacji. Warto o tym pamiętać, gdy znów będziemy pasjonować się piłkarskim mundialem.

_

Zbigniew Rokita

Królowie strzelców. Piłka w cieniu imperiów

Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2018, s. 192