fbpx
źródło: Unsplash
z Evą Illouz rozmawia Mateusz Burzyk październik 2015

Feminizm nie tylko dla kobiet

Kobieta i mężczyzna są związani kontraktem miłości, tyle że umowa ta zawiera również zapis o podległości. Feminizm nie może więc kierować się polityką prostego antagonizmu, bo polityczność rodziny jest wewnętrznie bardzo skomplikowana, a tożsamość kobiety wiąże się ze wszystkimi rolami, które łączą ją z mężczyzną.

Artykuł z numeru

Po feminizmie

Po feminizmie

Mateusz Burzyk: Kampania społeczna Like a Girl (Jak dziewczyna), zorganizowana przez markę Always, dowiodła, że wyrażenie „robić coś jak dziewczyna” przywołuje obraz nieporadności, podczas gdy „robić coś jak mężczyzna” oznacza radzić sobie z czymś prawidłowo. W jaki sposób feminizm pomaga kobietom przepracowywać i przezwyciężać te normy i wartości, które przesiąknięte są wyobrażeniem o ich niższości wobec mężczyzn?

Eva Illouz: Feminizm dokonał już wiele, zwłaszcza w ciągu ostatnich 30–40 lat, walcząc z nierównością i jej wieloma utrwalonymi w kulturze reprezentacjami. Te ostatnie stanowią z całą pewnością najtrudniej uchwytną płaszczyznę feministycznych zmagań i sprawiają, że jest to jeden z najgłębszych w swej istocie projektów społecznych. Można co prawda – już się to zdarzało – nakręcić hollywoodzką superprodukcję z kobietą jako główną bohaterką, która dzierży broń i ratuje świat (także mężczyzn), ale to nie wszystko. Wystarczy posłuchać jednego z ostatnich komentarzy Donalda Trumpa, który otrzymawszy niewygodne pytanie podczas wywiadu na antenie CNN, zasugerował, że prezenterka dogryza mu, bo właśnie ma okres. To podobnie piętnująca forma jak uwaga, że „robi się coś jak dziewczyna” – wartościuje kobiece ciało jako gorsze od męskiego, a zasadza się na głęboko zakorzenionym stereotypie.

Ciało kobiety nie jest zamknięte w sposób tak definitywny jak męskie.

Ono produkuje wyciekającą krew menstruacyjną, jest penetrowane, daje życie. W starożytnych kulturach organizm zdolny do wchłaniania i wydzielania duchów, płynów czy materii był postrzegany jako pełen mocy i cudotwórczy. Jednak fakt biologicznej przenikalności kobiecego ciała można też łatwo wykorzystać, by kobietę poniżyć i napiętnować. Stwierdzenie „robisz coś jak dziewczyna” zawiera nieustannie niejawne odniesienie do ciała męskiego – ciała, które jest zawsze w porządku i na swoim miejscu, ciała silnego, którego nie naruszy nawet penetracja (owszem, możliwa, ale niewiążąca się z reprodukcją). Męskie ciało posiada implicite standard poprawnego funkcjonowania. Tego rodzaju biologiczną nieświadomość trudno naruszyć i przepracować. Przecież kobiety bywają zawstydzone przez miesiączkę, odczuwają dyskomfort, czasem poniżenie. Z jej powodu postrzegają swoje ciała jako gorsze. Właśnie dlatego feminizm musi pracować jednocześnie na kilku płaszczyznach: prawnej, ekonomicznej, wyobraźni społecznej oraz tej dotyczącej seksualności, prywatności i często intymnych relacji rodzinnych. W ten sposób pokazuje on, że nierówność na rynku pracy jest związana z płaszczyzną o wiele głębszą, bo umiejscowioną w fundamentalnej dla społeczeństwa instytucji, jaką jest rodzina. I choć nie odkrył tego feminizm, to w bardzo jasny sposób przebił się do świadomości społecznej, wykazując, że nie może być mowy o sprawiedliwej redystrybucji zasobów bez jednoczesnej rekonstrukcji struktury, na jakiej opierają się instytucja rodziny i społeczne stereotypy.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się