fbpx
Photo by Joe Raedle/Getty Images
George Lakoff maj 2019

Zrozumieć Trumpa

O Trumpie wiele już napisano i powiedziano. Szanuję spostrzeżenia dokonane przez inteligentnych i elokwentnych komentatorów. Jednakże jako doświadczony badacz w zakresie kognitywistyki i lingwistyki chciałbym wnieść perspektywę tych nauk do zrozumienia fenomenu Trumpa.

Artykuł z numeru

Święty Houellebecq

Święty Houellebecq

Czytaj także

z Iwanem Krastewem rozmawia Piotr Sawczyński

Trumpizm zmienił obywateli w kibiców

Ta perspektywa nie jest nieznana. Ponad pół miliona ludzi czytało moje książki, a Google Scholar podaje, że uczeni piszący w czasopismach naukowych zacytowali moje prace ponad 100 tys. razy.

Nie przeczytacie jednak prawdopodobnie tego, co mam do powiedzenia, w „New York Timesie” ani nie usłyszycie o tym od swoich ulubionych politycznych komentatorów. Nie dowiecie się też niczego takiego ani od kandydatów Partii Demokratycznej, ani od partyjnych strategów. Są ku temu powody i spróbujemy je później omówić. Piszę na ten temat, ponieważ sądzę, że to, co mam do przekazania, jest trafne i potrzebne, mimo iż wywodzi się z kognitywistyki i nauk o mózgu, a nie z tradycyjnych politycznych źródeł. Uważam, że wprowadzenie tych rozważań do publicznej debaty politycznej jest czymś bardzo ważnym. Nie można tego jednak zrobić w felietonie na 650 słów. Przykro mi, ale nie da się tego zmieścić w tweecie.

Zacznę od zaktualizowanej wersji wcześniejszego tekstu o tym, kto i dlaczego popiera Trumpa – oraz dlaczego polityczne szczegóły są dla jego wyborców nieistotne. Następnie przejdę do części wyjaśniającej, jak Trump używa twojego mózgu przeciw tobie. Zakończę na uwagach dotyczących kampanii demokratów – jak można prowadzić je lepiej i że powinni prowadzić je lepiej, jeśli mamy zapobiec prezydenturze Trumpa (tekst został napisany w 2016 r. – przyp. tłum.).

Kto popiera Trumpa i dlaczego?

Donald J. Trump zdołał otrzymać republikańską nominację na prezydenta. Dlaczego? Jak to możliwe? Istnieją różne teorie: ludzie są wściekli, a on odwołuje się do ich wściekłości. Albo: wyborcy nie myślą wiele o Kongresie i chcą kogoś, kto nie jest politykiem. Obie odpowiedzi mogą być prawdziwe. Ale dlaczego? Jak to wygląda w szczegółach? Dlaczego właśnie Trump?

Wydaje się, że pojawił się on znikąd. Jego stanowisko w wielu kwestiach nie pasuje do utartego schematu.

Mówi miłe rzeczy o osobach LGBTQ, co nie jest standardem w wypowiedziach republikanów. Republikanie nie znoszą mechanizmu wywłaszczenia (przejmowania prywatnej własności przez rząd) i wspierają korporacyjny outsourcing służący zwiększeniu zysków, podczas gdy Trump ma przeciwne poglądy w obu tych sprawach. Nie jest religijny i lekceważy religijne praktyki, a mimo to jest uwielbiany przez chrześcijan ewangelikalnych (a właściwie białych chrześcijan ewangelikalnych). Uważa, że firmy ubezpieczeniowe i farmaceutyczne, podobnie jak biznes zbrojeniowy, mają zbyt duże zyski i chce to zmienić. Atakuje ważne grupy wyborcze – np. Latynosów – podczas gdy większość republikanów umizguje się do nich. Chce deportować 11 mln imigrantów niemających odpowiednich dokumentów i sądzi, że dopnie swego. Chce uniemożliwić muzułmanom wjazd do kraju. O co właściwie chodzi?

Odpowiedź wymaga pobieżnego zarysowania tła.

W latach 90., w ramach moich badań z zakresu kognitywistyki i nauk o mózgu, podjąłem się odpowiedzi na pytanie: jak konserwatyści i postępowcy łączą ze sobą rozmaite stanowiska w sprawach politycznych?

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się