fbpx
Geronimo, słynny wódz indiański, 1907 r., fot. BE&W
Iwona Krupecka wrzesień 2023

Odzyskiwanie rdzennej Ameryki

Imperia Irokezów i Komanczów, narody Navahów i Apaczów, Liga Pięciu Narodów i Konfederacja Indiańska. Od tysiącleci ziemie amerykańskie były kształtowane ludzką ręką, wyrastały i upadały imperia, narody wchodziły w sojusze lub ze sobą walczyły. Czas na nową opowieść o historii Ameryki.

Artykuł z numeru

Co z ciebie wyrośnie

Na początku terra incognita. Czwarta część świata, niemieszcząca się na tradycyjnych mappae mundi, które, łącząc geografię z symboliką, dopuszczały tylko układ trójdzielny, z centralnym, najświętszym punktem w Jerozolimie. Czwarta część świata, o której nikt nigdy wcześniej nie pisał, stanowiła nie lada problem. Czwarta część świata, zjawiająca się nagle w obrębie europejskiego pola doświadczenia, domagała się wytłumaczenia. Czy to na pewno coś nowego? Może to tylko dobrze znane Indie, tylko widziane od nieznanej dotąd strony? Jasne, Indie, tyle że Zachodnie. Czy odkrycie jest po prostu powodem do dumy z technicznej doskonałości Europejczyków? Wreszcie udało się przepłynąć nieprzebyty ocean! Czy to Bóg skrywał Amerykę przed oczami wciąż jeszcze niedoskonałych chrześcijan, jednak gdy wreszcie stali się gotowi do krzewienia wiary, odsłonił ją, wyznaczając nowe zadanie?

Ameryka – naga, barbarzyńska, przerażająca?

Pod koniec XVI w. europejska perspektywa powoli się klaruje. W 1593 r. ukazuje się Ikonologia Cesarego Ripy, podręcznik sztuki alegorycznej, w którym zgromadzone zostały schematy przedstawiania tego, co ogólne. I tak Europa jest Królową, ubrana w odpowiednio bogaty strój, w koronie, siedzi przy rogach obfitości, w ręku trzymając świątynię. Przy niej bojowy koń, u jej stóp „książka, na niej zaś sowa, w pobok leżą nadto różne instrumenty muzyczne, węgielnica, dłuta i deszczułka, jakiej zwykle używają malarze, wraz z farbami, a także parę pędzli” (tłum. I. Kania). W grze znaczeń każdy szczegół jest ważny. Obfitość płodów rolnych zbliża ją do pełnej cudów i również kunsztownie odzianej Azji, ta zaś przewyższa Europę bogactwami naturalnymi, brak jej jednak prawdziwej wiary, nauki i sztuki. Waleczna Afryka w lekkiej sukience i ze słoniowym szyszakiem na głowie jest „naga, gdyż kraina ta niezbyt obfituje w bogactwa”, otoczona przez dzikie zwierzęta i z rogiem obfitości pełnym pszenicy. Wreszcie Ameryka, która, jak Ripa przyznaje, sprawiła mu niemały kłopot z braku starożytnych źródeł historycznych, sięgać więc musiał do współczesnych dzieł i bezpośrednich wywiadów z podróżnikami. „Naga kobieta o karnacji ciemnej, z domieszką koloru żółtego, o twarzy budzącej trwogę”. Na niej tylko luźno związana chusta, ciało ozdobione piórami; jako broń – łuk i strzały, u stóp – ludzka głowa i wielka jaszczurka. Naga, barbarzyńska, przerażająca. Wielkie jaszczurki zjadają ludzi i ludzie zjadają ludzi. Ripa, w swoim jakże skondensowanym opisie, najpewniej głęboko poruszony, znajduje miejsce, by wspomnieć, że łukiem posługują się tak mężczyźni, jak i kobiety. Granice między cywilizacją a naturą nie zostały ustanowione.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się