fbpx
Dominika Kozłowska lipiec–sierpień 2019

Świat z bliska

Stało się już tradycją, że w ostatnich latach wakacyjne numery miesięcznika „Znak” poświęcone są tematom związanym z podróżami. Tak było w zeszłym roku, kiedy pisaliśmy o mapach, tak było również dwa lata temu, kiedy pytaliśmy: Kim jestem, kiedy podróżuję?.

Artykuł z numeru

Mikrowyprawy – przygoda jest wszędzie

Mikrowyprawy – przygoda jest wszędzie

W otwierającym tamto wydanie eseju Olga Tokarczuk, odwracając się od dalekich wojaży, kierowała wzrok na najbliższą okolicę: „Przeszła mi ochota na podróże, po tym jak dżihadyści wysadzili posągi Buddy i zniszczyli Palmyrę. Może lepiej jest zwiedzać je wirtualnie, w Internecie, bo tam wciąż istnieją i są bezpieczne. Nie mam potrzeby zwiedzać obcych miast, od kiedy na każdej ulicy świata można znaleźć te same pamiątki wyprodukowane w Chinach. Nie będę już zwiedzać muzeów w obcym mieście, dopóki nie zobaczę muzeów w moim własnym”.

Z co najmniej kilku powodów mikropodróże są dziś wspaniałą alternatywą dla dalekich wypraw. Odkąd niemalże wszystko już można kupić: od wejścia na Dach Świata, poprzez spotkanie z egzotycznymi kulturami, aż po loty w kosmos, odkrywanie najbliższego nam świata pozwala wymknąć się z pułapki komercjalizacji i utowarowienia zasobów, dóbr i doświadczeń.

Mikropodróż jest odtrutką na te przytłaczające doświadczenia, bo niemalże nic nie kosztuje, bo nie trzeba się do niej długo przygotowywać, bo można rozpocząć ją już za kilka chwil.

W obliczu pogarszającego się stanu środowiska naturalnego, a nawet czekającej nas katastrofy ekologicznej mikropodróż to także odpowiedzialny pomysł na wakacje i aktywne spędzanie czasu – redukuje się ślad węglowy (związany z podróżą samolotem), dowartościowuje to, co bliskie i lokalne, pozwala lepiej zakorzenić się w naszym codziennym świecie. Mikropodróże to wreszcie forma życia czerpiąca z rozmaitych tradycji duchowych i filozoficznych. Greccy perypatetycy uprawiający myślenie, które karmi się ruchem, oraz średniowieczni pielgrzymi modlący się w drodze i przemierzający pieszo szlaki religijne są dla nas inspirującym przykładem pokazującym, w jaki sposób to, co intelektualne i duchowe, łączy się z tym, co zmysłowe i cielesne, w jaki sposób mikro- i makrokosmos mogą się spotkać w ludzkim doświadczeniu oraz nadać mu nowy wymiar.

Wędrowanie ma także inne, bardziej metaforyczne znaczenie. Wędrować można nie tylko po okolicy, ale również po rozmaitych światach i krainach zbudowanych ze słów, obrazów czy dźwięków pozostawionych przez naszych poprzedników. Jest w tym duchowym wędrowaniu podobnie bezinteresowna wymiana co w spotkaniu z naturą i kulturą podczas podróży. Każdy, kto doświadczył, czym jest myślenie, zna ten rodzaj bezinteresowności i inspiracji płynącej z obcowania z dawnymi mistrzami. W wakacyjnym numerze miesięcznika przypominamy postać i dzieła Leszka Kołakowskiego, jednego z tych filozofów, którzy bardzo silnie wpłynęli na ideowe oblicze „Znaku”. Czytając Kołakowskiego, można zrozumieć sens owego metaforycznego wędrowania. Jego prace na temat jansenizmu i Pascala (Bóg nam nic nie jest dłużny) lub rozważania na temat herezji nie tylko urzekają erudycją i niezmiennie inspirują, ale też pozwalają wejść w świat i umysłowość ludzi minionych epok. Tak jak mikropodróż nie jest ucieczką od świata, lecz dzięki kontemplacji szczegółów i zaangażowaniu własnych sił pozwala nam poszerzyć perspektywę, z jakiej patrzymy na świat, tak również wędrówki w krainę filozofów (by posłużyć się frazą ks. Józefa Tischnera) pozwalają to, co mikro (nasze indywidualne, rozgrywające się tu i teraz życie), widzieć w szerszym kontekście, a przez to lepiej je rozumieć.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się