fbpx
Dominika Kozłowska Wrzesień 2014

Istotne 14%

Od 2012 r., kiedy Władimir Putin w atmosferze wrzenia społecznego powrócił na Kreml, obserwujemy systematyczne ograniczanie swobody działania rosyjskich organizacji pozarządowych. Przebudzenie społeczeństwa nastąpiło po wyborach parlamentarnych z 4 grudnia 2011 r. Wówczas w Moskwie zorganizowano kilka manifestacji pod hasłem: „Za uczciwe wybory! Za uczciwą władzę!”.

Artykuł z numeru

Imperialne oblicze Rosjan

Imperialne oblicze Rosjan

Największa z nich zgromadziła ponad 100 tys. osób. Kolejnym ważnym momentem rozwoju protestów społecznych były wybory prezydenckie, które odbyły się w marcu 2012 r. Na dzień przed nominowaniem Putina na prezydenta kilkadziesiąt tysięcy osób wzięło udział w pierwszym z trzech Marszy Milionów nawiązujących do fali protestów, która przeszła przez Egipt i skutecznie obaliła prezydenta Hosniego Mubaraka. Podczas manifestacji doszło jednak do starcia z policją, w rezultacie czego zatrzymano prawie 600 osób. W reakcji na te protesty władza stosowała czasowe zatrzymania liderów opozycji, osoby znane z zaangażowania w krytykę zamykano w więzieniach (np. Pussy Riot, której trzy członkinie skazane zostały na dwa lata łagru), wprowadzano też coraz surowsze przepisy prawne mogące służyć ograniczeniu niezależnej aktywności publicznej. W czerwcu 2012 r. Duma postanowiła drastycznie zwiększyć kary pieniężne za udział w niezatwierdzonych protestach, a w lipcu uchwaliła ustawę zobowiązującą organizacje pozarządowe korzystające ze wsparcia finansowego z zagranicy do rejestrowania się jako „agenci zagraniczni”, co jak tłumaczył Kirill Koroteev, prawnik związany ze Stowarzyszeniem Memoriał, „od lat 30. ubiegłego wieku oznacza w Rosji jedno – szpiega”. We wrześniu tego samego roku Duma zatwierdziła również poprawki poszerzające definicję zdrady stanu m.in. o udzielanie wsparcia obcym państwom i instytucjom międzynarodowym.

Organizacje pozarządowe budujące w Rosji społeczeństwo obywatelskie są w coraz trudniejszym położeniu. Kolejne podmioty wpisywane są przez rosyjski resort sprawiedliwości do rejestru „agentów zagranicznych”. Ostatnio los ten spotkał jedną z gałęzi Memoriału. Równocześnie organizacje korzystające z zagranicznych dotacji poddawane są drobiazgowym kontrolom podatkowym, tak jak m.in. Moskiewska Szkoła Edukacji Obywatelskiej, która realizuje projekty nie tylko w stolicy, ale i w regionach. W wyniku kontroli obejmującej lata 2010–2012 inspekcja obciążyła szkołę roszczeniami z tytułu podatków, grzywien i kar na łączną sumę 6,5 mln rubli, mimo iż przeprowadzane w tym samym czasie niezależne audyty prawników m.in. z Ernst & Young nie wykazały żadnych uchybień księgowych. Co więcej, wśród działaczy pozarządowych krążą informacje o planowanych dalszych restrykcjach, mających na celu odcięcie NGO-sów monitorujących działalność polityczną w Rosji od zagranicznych dotacji. W praktyce regulacje te uderzyć mogą we wszystkie podmioty zajmujące się obserwowaniem przebiegu wyborów.

„Z powodu działań podejmowanych przez władze jesteśmy w trudnej sytuacji, ale od czasu aneksji Krymu znaleźliśmy się w podwójnie trudnym położeniu – mówiła mi jedna z działaczek pozarządowej organizacji – od tego momentu musimy wyjaśniać całemu światu, że mimo iż Putin ma 86% poparcie, wciąż pozostaje 14% tych, którzy pragną budowy państwa prawa i społeczeństwa obywatelskiego w Rosji i że my, te 14%, czujemy się winni, odpowiedzialni i smutni z powodu tego, co dziś dzieje się w Rosji”. Dużym obciążeniem dla działaczy organizacji pozarządowych jest panujące w Rosji i na Zachodzie poczucie, że „prawie całe społeczeństwo rosyjskie” popiera działania Władimira Putina. „Prawie całe”, czyli 86%. Naszym obowiązkiem jest pamiętać i wspierać ludzi tworzących te istotne dla przyszłości Rosji 14%.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się