fbpx
Dominika Kozłowska Czerwiec 2015

Uwolnić się od długu

Jakie motywy skłaniają nas do podjęcia rozważań dotyczących pieniądza i relacji opartych na długu? Pomnażanie wydajności pracy? Opanowanie techniki oszczędnego życia lub nawet życia bez kredytu? Oczywiście również i takie rozważania są pożyteczne, o czym świadczy np. popularność blogów Leo Babauta (zenhabits.net) czy Michała Szafrańskiego (jakoszczedzacpieniadze.pl). Co łączy te osoby?

Artykuł z numeru

Spieniężone życie

Spieniężone życie

Babauta mieszka w San Francisco, to 30-latek z żoną i sześciorgiem dzieci, który odmienił życie swoje i rodziny, odkrywając siłę płynącą ze zmian przyzwyczajeń oraz upraszczania życia. W efekcie w ciągu roku podwoił przychody, zaczął spłacać długi, został wegetarianinem, przebiegł maraton, pozbył się nadwagi i… zaczął pisać blog, który utrzymuje się w światowym TOP25. Z kolei Szafrański – ok. 40-letni warszawski bloger, również żonaty, ojciec dwojga dzieci – drogę do minimalizmu odkrył poprzez oszczędzanie. Osoby wpadające w problemy finansowe bardzo często zadają sobie pytanie: jak zarobić więcej? Podejmują więc kolejne zlecenia, ograniczając do minimum i tak nieliczne wolne chwile, a tym samym pogłębiają własną frustrację. „Kogo bym (…) nie zapytał – pisze Szafrański – to raczej dowiaduję się, że miesiąc w miesiąc wydaje swoją pensję. (…) Co ciekawsze dotyczy to zarówno osób zarabiających 3000 zł / m-c, jak i tych, które zarabiają kwoty 5-cyfrowe”. Jego filozofia idzie więc w przeciwnym kierunku: aby wyjść z błędnego koła życia od pierwszego do pierwszego lub od kredytu do kredytu, trzeba zacząć oszczędzać. To jednak wymaga nie tylko opanowania umiejętności optymalizowania wydatków, ale przede wszystkim podjęcia refleksji nad własnymi potrzebami i sensownością podejmowanych zobowiązań finansowych.

Gdy stawialiśmy pytanie o „spieniężone życie”, interesowało nas jeszcze głębsze ujęcie relacji między długiem a wolnością. Czy wielkość długu określa granice naszej wolności i naszego sprawstwa? Czy logika długu porządkuje jedynie ekonomiczny wymiar życia, czy też buduje podstawy naszej etyki? Wreszcie: czy relacje międzyludzkie i poczucie wzajemnej odpowiedzialności opierają się na poczuciu zobowiązania? A jeśli tak, to jakie jest jego źródło? Teksty publikowane w Temacie Miesiąca przynoszą odpowiedzi z różnych poziomów wiedzy: historycznej, kulturoznawczej, ekonomicznej i teologicznej.

We współczesnej filozofii istnieją dwa odmienne sposoby rozumienia wolności. Zgodnie z pierwszym, człowieka postrzega się jako istotę z natury wolną, a to, co go zniewala (np. ustrój polityczny, zależności ekonomiczne, opresyjne, patriarchalne społeczeństwo itd.), pochodzi z zewnątrz. Jest jednak i drugi sposób rozumienia wolności: nie doświadczamy jej od razu w postaci czystej jako „wolności absolutnej”, lecz w procesie stopniowego wyzwalania się. Człowiek nie jest wolny raz na zawsze. Może stawać się wolnym, podejmując pracę nad tym, co go zniewala.

W najgłębszym ujęciu sensem pracy jest tworzenie, rozwój, pomnażanie – by odwołać się do metafory biblijnej – talentów, nie zaś przymusowe zaspokajanie koniecznych potrzeb. A jednak bywa, że to właśnie przymus leży u podstaw motywacji skłaniającej nas do codziennej, nieraz bardzo trudnej, pracy. Życie przedstawia się zaś przy tym – mimo oficjalnych politycznych swobód – jako ekonomiczne zniewolenie. Dla pokolenia, którego biografia dzieli się na etapy „przed” podjęciem zobowiązań kredytowych i „po” nim, dług staje się codziennością. Popularność wspomnianych już blogów przynajmniej po części tłumaczy pragnienie odzyskania swobody życia, kontroli nad nim, wolności nadawania mu znaczeń. „Pracuje, kto przestał być niewolnikiem swych głodów” – pisał Józef Tischner w słynnych refleksjach o etyce pracy. Dziś można by sparafrazować te słowa w sposób następujący: „Pracuje, kto przestał być niewolnikiem swych długów”.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się