fbpx
Dominika Kozłowska Marzec 2014

Czy chodzi tylko o władzę?

Spory Tischnera z marksizmem należą, w moim odczuciu, do jednego z ważniejszych wątków w jego intelektualnej biografii. Są także znakomitym przykładem umiejętności merytorycznej dyskusji z osobami o odmiennych poglądach, pozwalającej nie tylko lepiej poznać racje drugiej strony, ale i pogłębić własne stanowisko.

Artykuł z numeru

Człowiek jaki to rodzaj?

Człowiek jaki to rodzaj?

Spory te doprowadziły Tischnera do wyodrębnienia dwóch porządków myślenia, których przejawy możemy dostrzec także i w sferze publicznej: myślenia religijnego i myślenia politycznego. W przestrzeni myślenia politycznego człowiek nie może zdać się na nic poza własnym rozumem i przebiegłością, skoro świat relacji politycznych cechuje wrogość i rywalizacja. „»Zdanie się na« byłoby przecież przejawem dyskwalifikującej politycznej naiwności. Myślenie religijne jest natomiast z samej swojej istoty przeniknięte pewną naiwnością – jego dynamikę wyznacza przekonanie,że człowiek jest istotą zdolną do zawierzenia. »Zdanie się na« to jedyna droga prowadząca do odkrycia prawdy, a tym samym do zbawienia” – pisał Aleksander Bobko w eseju poświęconym myśleniu politycznemu Tischnera.

Ten powrót do Tischnera dyktowany jest potrzebą znalezienia intelektualnych narzędzi, pozwalających opisać coraz bardziej wrogie relacje pomiędzy „my” a „oni”, podmiotami politycznego myślenia. Dla jednej strony „oni”to „marksiści”, „genderyści”, „aborcjoniści”, „lobby LGBT”, „resortowe dzieci”… – przykłady można by mnożyć. Dla drugiej – „czarna mafia”, „pedofile w sutannach”, „totalitaryści, którzy zmuszają kobiety do rodzenia dzieci”. W tym miesiącu na łamach „Znaku” podejmujemy dwa spośród tematów, które w debacie publicznej coraz silniej są redukowane do wąskiego, zgodnego z logiką myślenia politycznego sensu.

W Debatach powracamy do problemu religii smoleńskiej, który jest jednym z najwyraźniejszych przykładów łączenia myślenia politycznego z religijnym. Dlatego też tematowi temu poświęciliśmy już na łamach „Znaku” sporo miejsca. W pierwszą rocznicę katastrofy smoleńskiej stawialiśmy pytanie o dalsze losy tego zjawiska (nr 671 z kwietnia2011 r.). Dziś, w przededniu kolejnej już rocznicy, widzimy, że znalazło ono trwałe, strukturalne podłoże, stając się integralnym elementem programów politycznych, elementem kształtującym linie niektórych mediów. Próbę nowego ujęcia tego zjawiska podejmuje na naszych łamach Marcin Napiórkowski w eseju Dlaczego wierzę w mitologię smoleńską?. Z kolei Piotr H. Kosicki w rozmowie z Martą Duch-Dyngosz wyjaśnia, w jaki sposób kształtowała się pamięć o Katyniu. Bez zrozumienia historii Kresów Wschodnich, o której Jakub Muchowski rozmawia z Nikołajem Iwanowem, nie wyjaśnimy przyczyn żywotności smoleńskiego mitu.

W Temacie Miesiąca wracamy do problemu gender. Nie zamierzamy jednak – jak wyjaśnia Justyna Siemienowicz –tworzyć nowych znaczeń tego terminu. Debatę tę traktujemy jako pretekst do postawienia bardziej podstawowych pytań o płeć, relację między naturą a kulturą, wyniki nauk biologicznych czy kształt społecznych relacji w odległych nam kulturach. Szukamy zatem znaczeń, które daleko wykraczają poza polityczny, doraźny charakter toczących się dyskusji, a zarazem tłumaczą ich temperaturę.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się