fbpx
Dominika Kozłowska Październik 2014

Z powrotem do doświadczenia

Człowiek przychodzi do Kościoła po to, by podtrzymać swoją wątłą nadzieję, a dostaje w zamian teorię czystego istnienia” – tak ks. Józef Tischner wyjaśniał powody swojego sporu z tomistami.

Artykuł z numeru

Jak wiara zmienia Biblię?

Jak wiara zmienia Biblię?

Zarzucał im niezdolność do objaśniania problemów współczesnego człowieka w sposób odpowiadający ludzkim potrzebom i duszpasterską klęskę. Konferencja Episkopatu Polski pracuje obecnie nad kolejnymi dokumentami dotyczącymi zagadnień bioetycznych. Obawiam się, że dla wielu osób, które zmagają się z dramatycznymi doświadczeniami niepłodności, nieuleczalnej choroby, ciężkiego upośledzenia dziecka rozwijającego się w łonie matki, wskazania przygotowywane przez biskupów okazać się mogą zbyt abstrakcyjne i oderwane od życia. Dokumenty takie są potrzebne, ale punktem wyjścia do ich powstania powinno być doświadczenie, a nie teoria. Od dawna mówi się o potrzebie znalezienia przez Kościół nowego języka. W sprawach dotyczących początku i końca ludzkiego życia jest to szczególnie istotne. I nie chodzi tu o kwestię większej jasności w tłumaczeniu zawiłych teorii prawonaturalnych ani o działanie zasady podwójnego skutku. Papież Franciszek wiele mówi o konieczności skoncentrowania się kapłanów na duszpasterskiej misji Kościoła. W moim odczuciu oznacza to otwarcie na drugiego człowieka w jego bólu, cierpieniu, nadziejach, poszukiwaniu sensu; towarzyszenie mu w tej drodze poprzez posługę Słowa i sakramentów. Refleksja intelektualna, poszukiwanie zasad chrześcijańskiego życia i formułowanie odpowiedzi na pytania, które podsuwa nam współczesny świat, powinny rodzić się w odpowiedzi na Słowo Boga i osobiste doświadczenie spotkania z drugim, pracy i służby dla innych.

„Heroizm to podstawowa barwa ludzkiej egzystencji” – pisał w innym miejscu – ale znów niezwykle trafnie – ks. Józef Tischner. Wiele ze spraw, którymi zajmują się komisje bioetyków, odnosi się do tego właśnie aspektu życia. Heroiczne decyzje muszą być podejmowane w wyniku osobistego rozpoznania. Nie mamy prawa nikomu nakazywać heroizmu, zwłaszcza jeżeli nie oferujemy rozwiązania alternatywnego. Nie skazujmy kogoś, kto się załamał, uderzając go okrucieństwem sądu moralnego albo cywilnego, tylko szukajmy świadectwa, które mu pomoże, da mu na powrót nadzieję.

„W sporach na tematy bioetyczne nie chodzi ani o zwycięstwo, ani o rację, ale o konflikt wartości na tyle dla ludzi ważnych, że nie sposób udzielić jednej właściwej odpowiedzi na pytanie, jak mamy je wyważyć. I niezależnie od dokonanego wyboru jakąś wartość – również istotną – będziemy musieli poświęcić” – mówi Weronika Chańska, bioetyk, w rozmowie z Anną Mateją publikowanej w „Ideach”. Rolą duchowego przewodnika jest towarzyszenie człowiekowi w poszukiwaniu własnych odpowiedzi, nie zaś zdejmowanie z ludzi trudu odnajdywania osobistych rozstrzygnięć. O takiej właśnie drodze i towarzyszeniu mówi ks. Jan Kaczkowski, założyciel puckiego hospicjum, chory na złośliwy nowotwór mózgu, w debacie publikowanej w tym samym bloku tekstów.

„Bardzo się boję – mówi ks. Jan Kaczkowski – że ani kulturowo, ani prawnie nie jesteśmy przy – gotowani do dyskusji etycznej na temat sytuacji człowieka wobec umierania i że ta dyskusja, która w Polsce powinna się toczyć, przerodzi się w okładanie się ideologicznymi pałkami po głowach”. Nie pozwólmy, abyśmy my, uczestnicy tej debaty, uczynili z ze spraw ostatecznych ideologię.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się