fbpx
Dominika Kozłowska Styczeń 2014

Rocznice. I co dalej?

W przemówieniu wygłoszonym w dniu inauguracji obrad Okrągłego Stołu, 6 lutego 1989 r., Jerzy Turowicz powiedział: „na siedzibie rządzącej w naszym kraju partii czytaliśmy niedawno hasło: »Nie ma wolności bez odpowiedzialności«. Sądzę, że hasło to zostało błędnie sformułowane. Bardziej słuszna byłaby formuła: »Nie ma odpowiedzialności bez wolności«”.

Artykuł z numeru

Wojna

Wojna

Rozpoczynający się właśnie rok przyniesie dwie ważne rocznice: 100. rocznicę wybuchu I wojny światowej i 25. obrad Okrągłego Stołu oraz wyborów czerwcowych. Obydwa wydarzenia miały ogromny wpływ na dzieje Polski i sytuację międzynarodową. Przyczyniły się do powstania bądź odzyskania niepodległości przez państwa narodowe, potężnych zmian ustrojowych, społecznych i gospodarczych. Rok 1918 przyniósł Polakom niepodległość, 1989 sprawił, że słowo to nabrało wreszcie pełnego sensu.

Warunkiem możliwości podjęcia odpowiedzialności za los własny oraz przyszłych pokoleń jest wolność rozumiana nie tylko jako pełnia swobód i praw obywatelskich, ale także, a może nawet przede wszystkim, jako podstawowy atrybut osoby. Zapewne te właśnie fundamentalne aspekty wolności miał na myśli Turowicz, gdy w swym przemówieniu określał warunki decydujące o możliwości przez demokratyczną opozycję współodpowiedzialności za losy kraju.

Rozpoczynający się rok jest także rocznicą powołania rządu Tadeusza Mazowieckiego; rządu, który w ciągu 16 miesięcy swego istnienia zainicjował nie tylko szereg kluczowych reform polityczno-gospodarczych (m.in. zmianę ustroju, wprowadzenie gospodarki rynkowej czy reformę samorządową), ale i ważne z punktu widzenia polskiej racji stanu działania w zakresie polityki zagranicznej (m.in. doprowadził do podpisania traktatu granicznego z Niemcami). Wspominając tamte przełomowe wydarzenia warto stawiać pytania o przyszłość, przede wszystkim o rolę państwa w przeciwdziałaniu tym nierównościom, które część społeczeństwa pozbawiają poczucia sprawstwa i możliwości wzięcia odpowiedzialności za własny los.

Patrząc na minione dekady z perspektywy wielkich syntez historycznych, możemy uznać, że procesy społeczne, polityczne i gospodarcze, dokonujące się w XX w., ostatecznie doprowadziły do trwałego pokoju. Wspomniane rocznice po raz pierwszy świętować będzie pokolenie, któremu obce jest nie tylko doświadczenie wojny, ale i zniewolenia i opresji, tak bliskie starszym mieszkańców Europy Wschodniej. Może zatem nadszedł czas, aby rocznice stały się dla nas okazją nie tylko do patrzenia wstecz, ale i do stawiania odważnych pytań o przyszłość? Pytania te są o tyle naglące, że zbiegają się w czasie z kryzysem wspólnotowym, dotykającym Europę. Nadeszła pora, abyśmy zaczęli od siebie, Polaków, wymagać tyle, ile wymaga się od osób dojrzałych. Sporym wyzwaniem i testem dojrzałości będzie dziś to, czy również w trudnych warunkach okażemy się zdolni do budowania wspólnoty europejskich narodów.

Również dla ludzi wierzących ten rok powinien stać się czasem solidnego rachunku sumienia. Czy my, chrześcijanie, jesteśmy dziś dla siebie nawzajem i dla innych znakiem Dobrej Nowiny? Po drugie, czy nie zatraciliśmy przypadkiem tej podstawowej ufności, że również niewierzący może mieć w sobie wiarę podstawową – wiarę w głębszy sens człowieczeństwa i gotowość do budowania dobra. Jeżeli na powrót nie obudzimy w sobie tego przekonania, utracimy, kto wie, czy nie jedno z najcenniejszych doświadczeń przełomu 1989 roku – umiejętność współpracy z wszystkimi ludźmi dobrej woli.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się