fbpx
(□Johann Friedrich Overbeck, Italia i Germania (1828) fot. Wikimedia Commons)
Olga Gitkiewicz grudzień 2021

Troska i pleśń

Współczucie, miłosierdzie i podobne odruchy serca, które dyktują robienie przelewów, organizowanie zbiórek i pisanie dramatycznych komentarzy w mediach społecznościowych, pozwalają się realizować emocjonalnie, ale często nie bazują na rzeczywistej trosce.

Artykuł z numeru

Przyjemność w czasie niepokoju

Co tam! Ja panience powiem, że nie trzeba nadmiar troskać się i smęcić. Są na świecie złe ludzie, są i dobre. Podczas smętno bywa, a podczas może być i wesoło. Najgorsza to jest rzecz, kiedy człowiek nic nie robi, a tylko o swoich biedach myśli.

Eliza Orzeszkowa, Nad Niemnem

Ile razy moja przyjaciółka rozkładała karimatę obok łóżka swojej matki. Ile razy w nocy wstawała i szła po wodę, po zioła, po maść, po wilgotny ręcznik, ile razy poprawiała idealnie ułożoną poduszkę. Ile razy malowała jej paznokcie, choć chyba tylko ona jedna na te paznokcie patrzyła, ile razy przesunęła szczotką po słabych włosach.

Ile razy spałam zgięta w pałąk na krześle przystawionym do szpitalnego dziecięcego łóżka.

Ile nas było, ile nas jest, rozściełających troskę w szpitalnych salach, w dziecięcych pokojach, w zaciemnionych sypialniach, podstawiających talerz, podtykających łyżkę, wycierających nos, tyłek, oklepujących plecy, rozmasowujących odleżyny, wysłuchujących zwierzeń.

Jest nas połowa, pół świata, z troską wstrzykniętą w krwiobieg gdzieś między piątym a piętnastym rokiem życia – to w tym przedziale wiekowym dziewczynki zaczynają rozumieć, że mogą realizować się w relacjach z innymi.

Wprawdzie z dzieciństwa nie przypominam sobie, by ćwiczono mnie do troski, te lekcje odebrałam nieświadomie, ale dziś dobrze rozumiem słowa Carol Gilligan o tym, że męskość ustanawia się z reguły przez oddzielenie, a żeńskość definiuje się przez przywiązanie. Kobiety przeglądają się w innych osobach i dlatego często stawiają na relacje i troskę o nie, podczas gdy mężczyźni nierzadko widzą we wszystkich siebie.

Pierwsze słowo w państwie

Troska i te inne słowa, uważność, czułość, responsywność, kojarzą się z czymś miękkim i wstydliwym, zarezerwowanym dla dziecięcych pokojów i dla szpitalnych sal. A przecież troska jest pierwszym słowem aktu, który ma najwyższą moc prawną w państwie: „W trosce o byt i przyszłość naszej Ojczyzny…” – tak się zaczyna Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Nieco dalej, w dziale „Obowiązki”, w art. 82 można wyczytać: „Obowiązkiem obywatela polskiego jest wierność Rzeczypospolitej Polskiej oraz troska o dobro wspólne”.

Troska jest więc wpisana w ustawę zasadniczą, wprawdzie w odniesieniu do abstrakcyjnych pojęć, takich jak byt, przyszłość i dobro wspólne, ale w jednak bardzo konkretnym ujęciu jako „opieka” lub „niepokój”. Do takich konotacji ze słowem „troska” przywykliśmy.

Tymczasem badaczki feministyczne uważają, że użyteczne jest definiowanie troski jako pewnej praktyki. Diemut Elisabet Bubeck odróżnia troskę o kogoś od świadczenia pracy opiekuńczej, czyli troski polegającej na obsługiwaniu kogoś, a Joan Claire Tronto identyfikuje troskę jako kompetencję osób dojrzałych moralnie. Troska, a właściwie troszczenie się o kogoś lub o coś, jej zdaniem realizuje się w działaniu, w tych wszystkich gestach i czynnościach, które podejmujemy, żeby nieustannie naprawiać świat.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się