Słucham radia w samochodzie. Zwłaszcza kiedy jadę wieczorem lub nocą, w dłuższą trasę, bo boję się, że zasnę. Komercyjne rozgłośnie gwarantują mi skoki adrenaliny.
Właśnie tak reaguję, kiedy słyszę, że dorosły facet śpiewa „była namiętna, bardzo nieletnia”. Albo może nawet mniej kontrowersyjnie: „Bo z dziewczynami nigdy nie wie, oj nie wie się, czy dobrze jest, czy może źle, może jest już źle”.
Serio, można zapytać, jak się nie wie. Można z nami rozmawiać, choć nie jest to powszechna praktyka, zwłaszcza w uniwersum tekściarzy, którzy uważają, że kobieta jest przedmiotem i wolno nią swobodnie dysponować. „Przez ten czas, jak mnie nie będzie, możesz mieszkać z nią, u mnie”, to fragment wciąż popularnego, do dziś odtwarzanego w radiu utworu. Autorem tekstu o namiętnej nieletniej jest Bogdan Olewicz – kiedy powstała ta piosenka, Olewicz miał 48 lat. Tekst o kobiecie przekazywanej koledze razem z kluczami do mieszkania napisał Krzysztof Jaryczewski z Oddziału Zamkniętego. Na jednym z portali przeczytałam fanowską teorię, że to piosenka pozornie o dziewczynie, a tak naprawdę głębszy przekaz jest o heroinie. Pomijam oczywiście, że o kobiecie wszystko może być pozornie. Wolałabym, żeby była o heroinie, doprawdy. Heroina przynajmniej jest rzeczą, można ją podawać z rąk do rąk, nie trzeba pytać jej o zdanie.
Te utwory i podobne nadal słyszy się w radiu, do dziś chyba mało komu przychodzi do głowy, że z ich tekstami coś jest mocno nie tak. I nie, to nie jest tylko forma, to nie jest gra słów, to nie są też czasy minione, to się dzieje ciągle i teraz.
Nie przekonują mnie argumenty o wolności twórczej, fikcji literackiej albo przeszłości, przepadłej w mrokach lat 80. i 90., bo to zwyczajnie nieprawda. Ci chłopcy, którzy się nasłuchali „była namiętna, bardzo nieletnia” i „bo to zła kobieta była”, dorośli i teraz sami piszą teksty, tak wyszukane jak: „Hej suczki, ra-ra-ra-ra / Znamy wasze sztuczki, ra-ra-ra-ra-ra”. Co to ma być, doprawdy nie wiem, rarara, podobnie jak: „Wchodzę do klubu, zamawiam pierwszą setę, biorę zawsze dla siebie najpiękniejszą kobietę” – fantazje o zrywaniu z kogoś majtek, hit ubiegłego lata słyszałam na plaży i w taksówce.
To nie jest oczywiście wyłącznie polska specyfika, w anglojęzycznych utworach również robi się z kobiety przedmiot i umieszcza w tekście. Skupiam się jednak na tekstach polskich piosenek, bo to je zapamiętuje się najszybciej, właściwie bezwiednie. Słuchają ich – często również bezwiednie, nieintencjonalnie – dorastające dzieciaki, które dopiero uczą się budować relacje i oglądać świat.