fbpx
z ks. Romanem Prackim rozmawia Dominika Kozłowska Październik 2014

Słowo Boże nie ma wyznania

Słowo Boże jest darem dla wszystkich ludzi. Natomiast wyznanie, którym człowiek odpowiada na to Słowo, jest naszym przywilejem i wyborem.

Artykuł z numeru

Jak wiara zmienia Biblię?

Jak wiara zmienia Biblię?

Czy w 10 tygodni można przetłumaczyć Nowy Testament?

Dzisiaj pewnie nikt by się na to nie porwał i osobiście nie wydaje mi się to możliwe. Przekaz o przetłumaczeniu Nowego Testamentu przez Lutra jest zaskakująco zbieżny z historią powstania Septuaginty. Myślę, że w ten sposób próbowano uwiarygodnić nowo powstałe tłumaczenie. Musimy także pamiętać, że sam Luter tłumaczył obszerne fragmenty Pisma Świętego już wcześniej. Dokonanie Lutra polega też na konwersji autorytetu – w miejsce klasycznych wartości, takich jak autorytet rodzica, przełożonego, Kościoła i tradycji, mnich z Wittenbergi postawił Pismo Święte jako nadrzędny imperatyw chrześcijanina.

Mimo upływu wieków w krajach niemieckojęzycznych przekład ten wciąż uznawany jest za dobry. Jak to możliwe?

Tłumaczenie, o którym mówimy, to z jednej strony przekład, a z drugiej strony jego kulturowe umiejscowienie w społeczeństwie. Luter nie chciał stworzyć odpowiednika łaciny, ale tłumaczenie zrozumiałe dla przeciętnego człowieka. Szukając właściwych słów, mówił, że „trzeba pytać dookoła siebie, matkę w domu, dzieci na ulicy, patrzeć, jak mówią, i według tego tłumaczyć”, należy, dosłownie, patrzeć człowiekowi „na gębę”. Dlatego zaproponowane przez Lutra zwroty były świadectwem żywego języka, który nie występował jeszcze w tamtym czasie w literaturze, a za sprawą przekładu został wprowadzony w obieg. Tłumaczenie objęło swym zasięgiem cały obszar językowy i w zależności od regionu kształtowało kulturę językową jeszcze przez kolejne 200, a nawet 300 lat. Zachowane egzemplarze Biblii z czasów Lutra są całkowicie „sczytane”, mają poobrywane kartki, zużyte okładki – przez wieki służyły w protestanckich domach jako elementarze do nauki czytania.

Wprawdzie Testament wrześniowy z 1522 r., jak nazwano wydanie Lutra, nie był pierwszą edycją Biblii w języku niemieckim, ale pierwszą kompletną, czyli zawierającą cały Nowy Testament, ogłoszoną drukiem i szeroko rozpowszechnianą. A to wszystko działo się poza kościelną hierarchią, finansowane ze świeckich środków księcia Filipa.

W XVI w. Biblia nie była jeszcze powszechnie dostępna. Wiemy, że Luter pierwszy egzemplarz Pisma Świętego otrzymał dopiero w zakonie augustianów. Po Wulgatę mogli sięgać jedynie patres, czyli ojcowie, a i ci w trakcie studiów nad Pismem posługiwali się wypróbowanymi, uznanymi komentarzami. Bracia, fratres, w ogóle nie korzystali z kompletnych wydań Pisma Świętego. Jeśli chodzi o lud, było jeszcze gorzej. Szerzej dostępne były jedynie wyjątki z ewangelii i z listów apostolskich. Nie posiadano wydań całościowych. A te przełożone na niemiecki spisane zostały w ówczesnym odpowiedniku łaciny, czyli w języku wysokoniemieckim. Luter uznawał Słowo Boże za rzecz o znaczeniu fundamentalnym dla każdego chrześcijanina, ponieważ to właśnie ono jest rzeczywistością, za pomocą której możemy doświadczyć zmartwychwstałego Jezusa. Dlatego dobry, tzn. bliski człowiekowi, posługujący się językiem codziennej egzystencji przekład był dla niego tak ważny. W jednym z pism Luter mówi nawet o sakramentalnym znaczeniu Słowa Bożego. Nie możemy też zapominać, że celem Lutra nie była reformacja rozumiana jako przewrót, rozłam czy rewolta w Kościele, lecz reforma poprzez dialog oparty na fundamencie Pisma Świętego. Wynalazek druku stwarzał nowe możliwości osiągania tego celu. Pierwszą wydaną drukiem książką była Wulgata. W roku 1516, a zatem kilka lat przed wydaniem Testamentu wrześniowego, ukazało się drukiem greckie wydanie Nowego Testamentu przygotowane przez Erazma z Rotterdamu. Testament wrześniowy jest zatem owocem dynamicznego stulecia druku i naturalną konsekwencją wcześniejszych wydarzeń.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się