fbpx
fot. Kasia Zaremba / Super Express / East News
Anna Mateja marzec 2022

Ćwiczenia z odśnieżania

„Świata nie zmienisz” – słyszy Radosław Romanek od kobiet w wieku swojej mamy, którym wiele razy dawano do zrozumienia, że są „tylko” pielęgniarkami. „Pomyśl, ile się zmieni, kiedy zaczniesz wreszcie o sobie myśleć, że jesteś »aż« pielęgniarką – kimś równie niezbędnym dla pacjenta jak lekarz” – odpowiada im 27-letni pielęgniarz.

Artykuł z numeru

Rebecca Solnit. Głos oporu i nadziei

Czytaj także

Anna Mateja

Od podszewki

W Norwegii pielęgniarki anestezjologiczne, przygotowane do prowadzenia intensywnej opieki medycznej, znieczulają pacjentów przed mało skomplikowanymi zabiegami i  zakładają wenflony także pacjentom w stanie ciężkim. W Holandii mogą nauczyć się procedury wszczepiania endoprotez, w Wielkiej Brytanii przeprowadzają badanie gastroskopem. W USA i w wielu szpitalach Europy Zachodniej pracują na sali operacyjnej jako chirurgiczna asysta operatora – trzymają haki, zakładają szwy, wyręczając chirurga z działań rutynowych na rzecz takich, jakimi może się zająć tylko on. Prof. Marian Zembala, kardiochirurg i transplantolog, przeciwnikom nowej funkcji pielęgniarskiej odpowiada zawsze tak samo: „Jesteś przeciw, bo z nimi nie pracowałeś”. Bo kto miał takie doświadczenie, w jego opinii, zawsze zmieniał zdanie.

W Polsce zdziwienie budzi nie tylko chirurgiczna asysta operatora, ale nawet pielęgniarka wypisująca recepty. Przeprowadzenie przez nią badania ultrasonograficznego też zdarza się sporadycznie, bo „pielęgniarka takiego sprzętu nie dotyka”.

Radosław Romanek, pielęgniarz z  I  Oddziału Kardiologii Górnośląskiego Centrum Medycznego im. Leszka Gieca w Katowicach-Ochojcu, wylicza procedury medyczne, które pielęgniarki w innych krajach mogą wykonywać, niemal na jednym oddechu. Wychodzi mu więc, że ograniczenie zawodu pielęgniarskiego do funkcji wyłącznie opiekuńczych to marnowanie ludzkich talentów. Kompetencji i wykształcenia. To nie przypadek, że w krajach rozwiniętych o jakości opieki w szpitalu nie decyduje liczba zatrudnionych lekarzy różnych specjalizacji. Liczą się pielęgniarki i pielęgniarze: to, jak są wykształceni, ilu mają pacjentów pod opieką, jak wyglądają ich warunki pracy i wysokość wynagrodzenia. Doświadczenie pokazało, że działania nawet najlepszego lekarza stają się o tyle bardziej skuteczne, o ile praca skupionych wokół niego ludzi jest traktowana jako równie ważna w leczeniu i opiece nad pacjentem.

Praca, nie papiery

– Mógłbym być pracownikiem firmy farmaceutycznej albo sprzedawać sprzęt medyczny czy prowadzić zajęcia rehabilitacyjne. Praca w dowolnym miejscu na świecie – czy w szwajcarskiej klinice, czy na misji medycznej w Afryce – to jedynie kwestia opanowania języka i dostosowania kwalifikacji. Zostałem w Polsce, bo wierzę, że u nas też można zorganizować opiekę nad pacjentem tak jak np. w Szwajcarii. A bezpośrednią pracę z chorym wybrałem dlatego, że w tym zawodzie to jest baza. Nie ma nic ważniejszego.

Byłem jednym z ośmiu studentów pielęgniarstwa na roku liczącym 90 osób. Nie poszedłem na medycynę, bo chciałem zostać pielęgniarzem, nie lekarzem. Dla wielu ludzi z mojego pokolenia to nie jest wybór czegoś mniej ambitnego. Wręcz przeciwnie. Od zmian, jakie powinny zajść w traktowaniu tego zawodu, zależy jakość polskiej ochrony zdrowia. Jak to bywa trudne, pokazują nawet banalne zdarzenia. Są w Polsce szpitale, gdzie zlecenia na badania laboratoryjne wypisują pielęgniarki, mimo że, jak chcą przepisy, to obowiązek lekarza.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się