fbpx
(Jacek Baczak fot. Irek Dorożański)
Anna Mateja listopad 2021

Od podszewki

Po pracy Jacek Baczak wychodzi na ulicę i ma ochotę powiedzieć ludziom: „Słuchajcie, macie policzony czas”. Jest to tak oczywiste i nie na miejscu, że tego nie robi. Ale myśli dalej: za chwilę będziemy starzy, może schorowani albo niepełnosprawni, nawet guzika sobie nie zapniemy. I co wtedy?

Artykuł z numeru

Oswajanie samotności

Czytaj także

Anna Mateja

Zrób cokolwiek

Secesyjna willa Hermanna Schneidera w Bielsku-Białej, ozdobiona neobarokową wieżą z hełmem, czeka na nowego właściciela. Wybudowano ją na lekkim wzniesieniu w latach 1903–1905 dla właściciela tkalni lnu na Dolnym Przedmieściu. Dzisiaj do pustego ogrodu willi zaglądają z balkonów mieszkańcy bloku z prefabrykatów, postawionego dokładnie naprzeciwko kilka dekad temu, kiedy kolejne fabryki, nie tylko włókiennicze, potrzebowały rzesz pracowników.

Jacek Baczak, przewodniczący Miejskiego Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności w Bielsku-Białej, opierając się o rower, nie zwraca uwagi na historyczne kontrasty rodzinnego miasta. Kilkadziesiąt metrów stąd, w kamienicy za skrzyżowaniem, mieszka pani Helena. Z trzeciego piętra wysokiej kamienicy zeszła ostatni raz grubo ponad pół roku przed ostatnią wizytą Baczaka. Mieszka sama unieruchomiona obrzękiem nóg. Nie narzeka na brak przestrzeni, nie tęskni za wycieczką w Beskidy, których najbliższe pasma widać z każdego wzniesienia miasta. Życie ułożyła tak, by niewychodzenie nie stanowiło dla niej problemu: sprawy na zewnątrz załatwia, korzystając z pomocy asystentki społecznej, w prowadzeniu domu pomaga jej opiekunka. Wieloletni lockdown zarządzony bez odgórnego nakazu i daty końcowej.

Co można zrobić w godzinę?

– Po ulicach mojego miasta w ostatnich tygodniach poruszam się na piechotę albo rowerem. Niespiesznie mijam więc kamienice czy bloki kolejnych osiedli, przypominając sobie, kiedy i w jakiej sprawie tam byłem, kto za którym oknem leży, bo nie ma komu znieść go albo jej na dół, a w domu brak windy. Tych ludzi – czasem obłożnie chorych, często samotnych, bywa, że z chorobami psychicznymi – którzy korzystają, jak precyzyjnie ujmują to ich dokumenty, z usług opiekuńczych albo specjalistycznych, od lat nie widzi nikt poza mało liczną grupą opiekunek czy opiekunów. Spotykani na ulicach ludzie starsi czy z niepełnosprawnościami są więc jedynie forpocztą dużo liczniejszej, niż nam się wydaje, społeczności osób niesamodzielnych.

Do nich przychodzą „dziewczyny z opieki” (mężczyźni to znikoma mniejszość). Na godzinę dziennie, czasem dwie. Do osób obłożnie chorych i leżących na cztery godziny. Dłużej nie mogą, bo jest ich zbyt mało jak na liczbę podopiecznych. Co można zrobić w godzinę?

Posprzątać jako tako. Wrzucić bieliznę do pralki, wybierając program „szybkie pranie”, zrobić zakupy, zrealizować receptę, ugotować coś prostego. Na oko widać, że 60 min nie wystarczy, więc dziewczyny starają się elastycznie podchodzić do wyznaczonego im czasu. Bo jeżeli pani, której myją podłogę, chce jeszcze, by zafarbować jej włosy albo ją uczesać, bo to jest dla niej nawet ważniejsze od czystego mieszkania, jak można jej tego odmówić?

No i jak powiedzieć osobie, która całymi dniami siedzi sama, że na rozmowę przy kawie to już naprawdę nie ma się czasu?

Usługi opiekuńcze są w pierwszej kolejności kierowane do tych, którzy nie mają nikogo i niczego. Ośrodek pomocy społecznej, gdzie pracuję, nie może więc wysłać do kogoś, kto ma męża czy żonę, choć też starszych, emeryturę i pomocnych sąsiadów, nawet asystenta osoby niepełnosprawnej. Bo mamy ok. 10 asystentów w ramach projektu pomocowego, a co najmniej 50 rodzin by ich potrzebowało. I dlaczego przyjęło się uważać, że w pomocy tak świadczonej chodzi jedynie o to, żeby jej odbiorca miał sucho, ciepło i nie był głodny? Czas spędzony razem albo wyjście do teatru czy kościoła także się tym ludziom należy. Staramy się im to zapewnić m.in. dzięki inicjatywom finansowanym z projektów zewnętrznych lub przez ośrodki wsparcia dziennego, ale to za mało w stosunku do potrzeb.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się