fbpx
Kadr z filmu Tokijska opowieść fot. Archives du 7e Art/BE&W
Kadr z filmu Tokijska opowieść fot. Archives du 7e Art/BE&W
Diana Dąbrowska październik 2024

Na rozdrożu pokoleń

W świecie Yasujira Ozu od zawsze królowały prostota i codzienność. Mistrz subtelnych obserwacji stworzył w swoich filmach cały atlas przeżyć różnych pokoleń. Dziadkowie, rodzice i wnuki toczą tu ze sobą niełatwy dialog.

Artykuł z numeru

Historie, z których się składasz

Czytaj także

Kadr z filmu „Serce psa" fot. Gutek Film

Diana Dąbrowska

Epitafium dla terierki

Punktem wyjścia Tokijskiej opowieści jest podróż starszego małżeństwa Hirayamów, którzy pewnego lata decydują się odwiedzić swoje dorosłe już dzieci w stolicy Japonii. Wizyta okazuje się na wielu poziomach rozczarowaniem: rozdrażnieni synowie i córki nie bardzo wiedzą, co począć ze swoimi rodzicami, nie są w stanie poświęcić im należytej uwagi i czasu. Wyjątkiem jest tutaj Noriko (w tej roli ikona japońskiego kina Setsuko Hara), czyli synowa pary staruszków, będąca wdową wojenną. Równie zapracowana jak reszta bohaterów Noriko jako jedyna zabiera państwa Hirayamów na wycieczkę po Tokio. Stara się obdarować ich jak największym szacunkiem, przyjąć jak najlepiej w skromnych progach wynajmowanego pokoiku. A przecież – jak podkreślają zresztą sami teściowie – kobieta nie jest z nimi spokrewniona i nie musi odczuwać wobec nich aż takiej odpowiedzialności. Bohaterka powinna ich zdaniem pomyśleć o sobie – swojej przyszłości, ponownym zamążpójściu, odcięciu się od tego wszystkiego, co już minęło. Czy jednak jest to w ogóle możliwe?

Znawcy późnej twórczości Yasujira Ozu (do której Tokijska opowieść bez wątpienia się zalicza) podkreślają, jak ważny w obrębie sztuki Japończyka jest namysł nad różnymi pokoleniami, które przeżyły II wojnę światową i muszą mierzyć się z konsekwencjami odkrywania siebie w „nowej rzeczywistości”.

Twórca pyta, w jaki sposób te – niekiedy bardzo bolesne – wojenne doświadczenia jeszcze bardziej pogłębiły „emocjonalne dysproporcje” między generacjami.

Warto jednak zauważyć, że wrażliwość kina Ozu wyrasta ponad ten epokowy kontekst, a jego dzieła sprawdzają się także jako uniwersalne opowieści o zmieniających się czasach i żyjących w nich – często bardzo samotnych i zagubionych – ludziach.

Dopiero wracając po latach do arcydzieła Ozu, zdałam sobie sprawę, jak ważna jest jedna ze scen, która wcale nie tak często przywoływana jest w refleksji nad tym filmem. Starsza pani Hiroyama wychodzi ze swoim kilkuletnim wnuczkiem na mieszczące się nieopodal domu pole. Zatroskana babcia kuca przy maluchu i nie kryjąc swojego smutku, stwierdza: „Kim ty się staniesz, jak już dorośniesz? Lekarzem jak twój ojciec? Do czasu, aż zostaniesz lekarzem, mnie tu już raczej nie będzie”. Egzystencjalna refleksja o nieuchronności przemijania to jeden z ważniejszych tematów twórczości Japończyka, ale w tej scenie wybrzmiewa coś więcej: tragizm tego, że różne pokolenia nie będą mogły się spotkać w różnych porach swojego życia. Dialog jest siłą rzeczy niemożliwy: babcia uosabia tutaj pogodną zimę, wnuczek zaś – kapryśną wiosnę. Ona mówi, a on nie rozumie, jest w swoim świecie. Pani Hiroyama nie patrzy z nostalgią na w dużej mierze przeżyte już życie, tylko próbuje spoglądać jak najdalej w przyszłość, której kontury coraz bardziej się rozmazują. Starsza bohaterka nie zobaczy już młodości swojego wnuka – i to jest dla niej większą tragedią niż to, że nie będzie jej już wkrótce na tym świecie. Nie chodzi o to, co człowiek za sobą zostawi, lecz o to, czego już nigdy nie zobaczy.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się