fbpx
fot. BE&W
Diana Dąbrowska lipiec-sierpień 2023

Mózg to największy cud wszechświata

Moje pierwsze spotkanie z szalonymi surrealistycznymi wizjami Michela Gondry’ego nastąpiło za sprawą Jak we śnie. Niczym nieskrępowana wyobraźnia francuskiego artysty całkowicie porwała moje zmysły, tworząc w głowie kolaż przypominający dzieła Picassa

Artykuł z numeru

Wyobraź sobie

Wyobraź sobie

Czytaj także

Kadr z filmu "Nić widmo" fot. Christophel / East News

Diana Dąbrowska

Osobliwy sojusz

Kadr z filmu "Zaćmienie" fot. Mary Evans / East News

Diana Dąbrowska

Architektura uczuć

Kadr z filmu Biegnij, Lola, biegnij fot. Alamy / BE&W

Diana Dąbrowska

Koniec gry to początek gry

z Mariuszem Wilczyńskim rozmawia Monika Ochędowska

Magiczna skrzynia

Krzysztof Marciniak

Kompletny brak wyobraźni

To, co najbardziej niezwykłe, rodzi się w tym świecie ze skrawków, śmieci, pierwotnej materii, którą każdy z nas może mieć na wyciągnięcie ręki. Jak mawia grany przez Gaela Garcíę Bernala protagonista filmu: „Mózg to największy cud wszechświata, a masz go dosłownie z tyłu nosa!”.

Jak we śnie (2006) przybliża nam postać nieśmiałego Stéphane’a Miroux – zdolnego artysty wizualnego i samozwańczego wynalazcy, który nie potrafi zbytnio odnaleźć się w rzeczywistości, wiecznie rozproszony między jawą a snem. Introwertyczny młodzieniec przybył do stolicy Francji z Meksyku tuż po śmierci ukochanego ojca. Podróż odbyła się na prośbę matki, z którą nie utrzymywał on przez ostatnie lata szczególnie bliskich relacji (rodzice Stéphane’a szybko się rozwiedli). Ani życie zawodowe, ani życie prywatne nie przynoszą bohaterowi spełnienia. Można wręcz powiedzieć, że poznajemy tylko pozornie spokojnego mężczyznę w momencie psychicznego regresu, co najtrafniej oddaje fakt, że śpi w za małym łóżku z czasów dzieciństwa.

„Nie przepadam za »gładkim kinem« udającym prawdę, choć nie oznacza to oczywiście, że tego rodzaju filmy są z definicji gorsze. (…) Uważam, że w ujawnianiu procesu twórczego tkwi niesamowita prostota i uczciwość” – wyznał w jednym z wywiadów Gondry.

Stéphane w swojej głowie odpowiada za realizację i prowadzenie nazwanego własnym imieniem studia i programu telewizyjnego. We śnie bohater rozkłada na czynniki pierwsze wszystko, co mu się przytrafia, sublimuje wszelkie lęki i skryte pragnienia. Tam jest sprawczy, przebojowy i zawsze przygotowany. I co być może najważniejsze – wie, jak komunikować się z mieszkającą naprzeciwko niego sąsiadką, którą zaczyna darzyć coraz poważniejszym uczuciem.

Próbując zbliżyć się do Stéphanie (Charlotte Gainsbourg), Stéphane tworzy różnego rodzaju innowacyjne przedmioty, które pośredniczą w ich wzajemnym poznaniu, zbliżają ich w alternatywny sposób. Mężczyzna nie potrafi wyznać dziewczynie niczego wprost, a nawet jeśli próbuje – kończy się to raczej fiaskiem, niezamierzoną i komiczną plątaniną znaczeń. Na przykład kiedy Stéphane ogląda po raz pierwszy ręce Stéphanie, stwierdza, że musi mieć ona dużego penisa, skoro posiada tak duże dłonie. Ewidentnie zmieszana protagonistka przyjmuje to osobliwe wyznanie z wymuszonym uśmieszkiem.

Mimo wszystko Stéphanie też lubi Stéphane’a, choć nie jest to bynajmniej oczywiste. Wiele ich łączy, ale też wiele dzieli. Jak stwierdził Gondry: „Można doskonale uchwycić różnicę między nimi, kiedy bohater mówi, że okulary, które skonstruował, pozwalają widzieć świat w trójwymiarze, a dziewczyna odpowiada wtedy, że życie już jest przecież trójwymiarowe. Ona jest bardziej związana z tym, co zastane, z zewnętrznością, podczas gdy on chowa się nieustannie w sobie, zanurza głęboko w tym, co nieświadome”. Te chwile, w których ich wrażliwość i wizje nadają na tej samej częstotliwości, należą do najpiękniejszych w filmie. Bo czasami to, co najbardziej prawdziwe, dzieje się tylko w wyobraźni.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się