fbpx
fot. archiwum własne autora
Filip Springer grudzień 2022

Drzwi

Próżnia. Jakby ktoś nagle wyssał z pomieszczenia całe powietrze, a wraz z nim i życie, absolut, czas, jego przepływ. Wszystko.

Artykuł z numeru

Dobre życie w chaotycznym świecie

Czytaj także

Filip Springer

Z głębi ciemnego lasu

Albo raczej stop-klatka, zatrzymanie, a przynajmniej spowolnienie do tego stopnia, że obserwacja ruchu jest już właściwie niemożliwa. Wszystko się zatrzymało, czuję to dokładnie, nie tylko w mojej głowie. Kątem oka widzę starszego mężczyznę w kapeluszu. Siedzi przy stoliku pod ścianą, w rękach trzyma jakiś magazyn, takim go tu zastałem. Teraz spogląda znad krawędzi gazety szeroko otwartymi oczyma. Patrzy w stronę drzwi.

Wszyscy patrzymy.

Kelnerka niższa, chyba Ukrainka, zamarła w półruchu, wrzucając drobne do szuflady.

Kelnerka wyższa odwraca się przez ramię, ale ręce już zwiesiła bezradnie wzdłuż ciała. Wyglądają na ciężkie, te ręce, mam wrażenie, że zaraz całą ją pociągną ku ziemi i złoży się jak manekin pozbawiony podparcia. Zaraz, czyli gdy wszystko znów ruszy. Na razie jednak ciągle tkwimy w tym zatrzymaniu.

Brakuje tylko muchy, która gdzieś w przestrzeni między mną, kelnerkami a tym facetem w kapeluszu zawisłaby efektownie z rozłożonymi w locie skrzydełkami. Mógłbym wtedy wstać, dokładnie się jej przyjrzeć z każdej strony, a potem wyjść stąd, udając, że nie byłem świadkiem tej sytuacji.

Że nie brałem udziału w mikrorozpadzie świata.

A zatem stop-klatka. Ale tylko tutaj, w środku kawiarni. Bo tam na zewnątrz życie, jak to życie – samochody, rowery, wrony kłócą się o jakiś kąsek, płacze czyjeś dziecko, z oddali słychać wycie karetki. I tych troje odchodzących beztrosko w swoją stronę.

A drzwi są nadal otwarte.

Wiem, że tu się wydarzyło coś błahego i że jednocześnie wszystkich nas to szczerze przeraziło.

(Ta łatwość, z jaką on to powiedział, to zdziwienie na jego twarzy – ono było szczere).

Wiem też, że gdy tylko spróbuję to uchwycić i wyartykułować, to zniknie i zbanalizuje się okrutnie. I że przestrzeń, w której mogę spróbować to zrobić, gwałtownie się kurczy.

Mogę też sięgnąć po przypis z Ortegi y Gasseta, który w Buncie mas wieszczy powrót epoki barbarzyńców, pisząc:

„Samozadowolenie człowieka masowego powoduje, że zamyka się w sobie, odcinając się od wszelkich instancji zewnętrznych, że nie słucha, że swoich opinii nie poddaje ocenie innych i że z nikim się nie liczy. Jego wewnętrzne poczucie panowania każe mu ciągle wykazywać przewagę”.

Ale teraz trzeba przewinąć, wrócić do początku, by zrozumieć tę próżnię, w której tu na ułamek sekundy zawisnęliśmy.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się