fbpx
Ilona Klimek-Gabryś wrzesień 2017

Linia horyzontu (Recenzja książki Na północ jedzie się, by umrzeć Idy Linde)

„Niczego nie da się dostrzec w jednym momencie. Należy patrzeć z wielu stron, a nawet wtedy nie jest się pewnym” – pisze Ida Linde w trzeciej (nie licząc limitowanej edycji poetyckiego zbioru 29 niewysłanych listów) przetłumaczonej na język polski książce.

Artykuł z numeru

Wiara bez uprzedzeń. Homoseksualność a Kościół

Wiara bez uprzedzeń. Homoseksualność a Kościół

Na północ jedzie się, by umrzeć rozpoczyna seria morderstw dokona­nych przez Benjamina na oczach jego współ­towarzyszki Sary. To strzelaniny wydarzające się nagle, w niezrozumiałych okolicznościach. Kolejne scenki narracyjne wcale nie wyjaśniają motywów zbrodni: ktoś wraca oddać zabrany w pośpiechu telefon, ktoś inny jest niesłusznie oskarżany… To jedynie wycinki większej opo­wieści, która pozostaje w sferze domysłu. Linde dzięki niezwykłej wrażliwości i poetyckiemu języ­kowi próbuje pokazać, że nasz punkt widzenia nie jest tym jedynym. Horyzont spojrzenia pozo­staje linią, dopóki nie postanowimy się jej uważ­niej przyjrzeć i dostrzec, że wszystkim wcale nie rządzi skomplikowany układ zależności, który można zrozumieć, ale przypadek wynikający z niewyjaśnionych pobudek kierujących ludzką naturą.

Pisarka ukazuje bolesny obraz rzeczy­wistości, gdzie w chwili największych trudności zawsze zostajemy sami, a wówczas między nami a światem buduje się niewidzialna błona unie­możliwiająca wrażliwe, rozumiejące spojrzenie na to, co się wydarza wokół. Tak niepostrzeżenie tworzy się piekło, gdzie ludzkimi motywami kie­ruje niepokój, bliskość jest tylko pozorem, dzieci zmagają się z przeszłością rodziców, a pamięć staje się uciążliwym obowiązkiem. Ocaleniem może być tylko nieustanne kwestionowanie linii horyzontu – uciszenie wewnętrznej wojny i spoj­rzenie na innych, którzy również mają swoje historie domagające się wysłuchania.

_

Ida Linde

Na północ jedzie się, by umrzeć

tłum. Justyna Czechowska

Wydawnictwo Lokator, Kraków 2017, s. 196