fbpx
Ilona Klimek-Gabryś grudzień 2017

Gościnny gest

Weź do ręki pusty talerz, przyjrzyj się mu i pomyśl przez chwilę. Co widzisz? Zastanów się i podaj go dalej.Weź do ręki pusty talerz, przyjrzyj się mu i pomyśl przez chwilę. Co widzisz? Zastanów się i podaj go dalej.

Artykuł z numeru

Czy ludzie są z natury religijni?

Czy ludzie są z natury religijni?

Puste miejsce przy stole to druga pozycja – po picture booku Codzień – Pracowni Książki Nieobojętnej, działającej w ramach projektu „Inny Lublin” przy Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN”. Idea jest taka: poczatkujący artyści spotykają się z bardziej doświadczonymi i w procesie warsztatowym pracują nad książką. Są więc rozmowy, konsultacje, ćwiczenia dotyczące twórczego pisania, pobudzające kreatywność, a także manualne. Wreszcie wspólne tworzenie pod okiem kierownika, autorki picture booków Iwony Chmielewskiej. Codzień zostało poświęcone osobom z autyzmem, natomiast Puste miejsce… mierzy się z problem gościnności, otwarcia na innego.

Alina Bąk spotkała się z sześcioma kobietami: Małgorzatą MAUKO Korczak, Joanną Ambrozją Lewandowską, Martą Tomiak, Daszą Voroniną, Karoliną Jeske i Adą Augustyniak. Motywem przewodnim warsztatów uczy­niła porcelanowy talerzyk, który uczestniczki przekazywały sobie, myśląc o ludziach zmuszonych do opuszczenia własnego domu w poszukiwaniu normalnego życia. Po rozmowach i konsultacjach merytoryczno-artystycz­nych z Justyną Bargielską, Iwoną Chmielewską, Joanną Concejo oraz Mag­daleną Sikorską przyszedł czas, by za pomocą słowa i / lub obrazu opowie­dzieć o swoim „pustym miejscu”.

Dzięki temu procesowi powstało sześć bardzo prywatnych historii nie tyle o samych uchodźcach, ile o radzeniu sobie z „pustym miejscem” symbolizującym pęknięcie w świecie, w którym nie ma możliwości neutralnego spojrzenia na dodatkowe nakrycie przy stole.

Przecież to już od dłuższego czasu nie jest tylko jeszcze jeden talerzyk pozostawiony dla zbłąkanego wędrowca, który ma się nigdy nie pojawić. Puste miejsce domaga się naszej uwagi, wrażliwości i odpowiedzialności, zrozumienia, że dodatkowy talerzyk przy stole naprawdę na kogoś czeka.

 

Bać się trochę mniej

O drodze do tego uświadomienia najlepiej opowiada Joanna, która nie boi się przyznać, że „uchodźstwo wywołuje strach”, bo – jak dodaje – „trudno nie bać się czegoś, czym straszą (…) na każdym kroku”. Ukazuje swoją drogę – a właściwie walkę – prowadzącą do oswojenia strachu. Ta walka zdominowana jest przez proste „boję się”, któremu jednak dziew­czyna stawia czoła: wysyła zgłoszenie na warsztaty, przyjeżdża na nie i uczestniczy w spotkaniach, mówi o swoich lękach. I choć strach nie mija, Joanna wie już, że nie musi on paraliżować, lecz może pomagać rozmawiać i coraz lepiej rozumieć, a dzięki temu podej­mować działanie.

Il. dzięki uprzejmości Ośrodka „Brama Grodzka – Teatr NN”

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się