fbpx
fot. z archiwum autorki
z Katarzyną Schier rozmawia Ilona Klimek-Gabryś wrzesień 2022

Odrodzić się z traumy

Jeśli straumatyzowany pacjent w psychoterapii dostaje dobre wsparcie, to następuje u niego zmiana narracji o sobie i świecie. Przechodzi od pozycji ofiary poprzez pozycję ocalonego do pozycji odrodzonego, nastawionego na rozwój i wzrost.

Artykuł z numeru

Mądrość ciała

Mądrość ciała

Czytaj także

Bernadetta Janusz

Niewypowiedziane cierpienia. Międzypokoleniowy przekaz traumy

Olga Gitkiewicz

Z głowy

z Kają Tomczyk rozmawia Ewelina Kaczmarczyk

Ciało to ja

Odnoszę wrażenie, że słowo „trauma” zadomowiło się w języku codziennym. Z jednej strony używamy go, gdy mówimy, że coś było dla nas trudne, czegoś się boimy, np. młodzi ludzie często opowiadają, że szkoła wywołała w nich traumę. Z drugiej strony trauma powróciła ze zdwojoną siłą, gdy rozpoczęła się wojna w Ukrainie, a do Polski przybyły miliony uchodźców i uchodźczyń, o których niejednokrotnie mówiło się, że są straumatyzowani. Czy przypadkiem nie nadużywamy dziś tego słowa?

Często trauma mylona jest z trudnym doświadczeniem. Jeśli podaje Pani przykład kogoś, kto miał ciężkie przejścia w szkole i opisuje je za pomocą słowa „traumatyczne”, to zakładamy, że dla tej osoby doświadczenie to miało bardzo poważne konsekwencje.

Czy kluczowe są tylko te poważne konsekwencje? 

Aby przybliżyć rozumienie traumy, odwołam się do definicji, którą podaję za psychoanalityczką Rosmarie Barwinski Fäh. Badaczka mówi, że trauma psychiczna to zarówno gwałtowne, zagrażające życiu lub zdrowiu wydarzenie, jak i subiektywny sposób jego doświadczania. Ten subiektywny aspekt odpowiadałby przykładowi z trudnymi przeżyciami w szkole. Jednak następna część definicji wskazuje na długotrwałe skutki traumy prowadzące do zaburzeń z nią związanych, w tym do załamania dotychczas obowiązujących strategii adaptacyjnych i obronnych w reakcji na stres. Dopiero gdy zawiodą wszystkie nasze sposoby radzenia sobie ze stresem, możemy mówić o  zdarzeniu czy doświadczeniu traumatycznym.

Jakie przeżycia zatem najczęściej mogą wywoływać traumę?

Wyróżniamy traumę egzystencjalną, nazywaną przez Henry’ego Krystala traumą pierwszego stopnia, do której należy przeżycie wojny, katastrofy naturalnej, wypadku. W tym kontekście chodzi zarówno o  bycie uczestnikiem tego wydarzenia, jak i jego świadkiem. Przykładowo: u ratownika medycznego bycie świadkiem wypadku drogowego może mieć niekiedy charakter doświadczenia traumatycznego, jest to wtedy tzw. trauma wtórna albo zastępcza.

A jaka byłaby trauma drugiego stopnia?

To trauma relacyjna, czyli taka, jaka się wydarza najczęściej w  rodzinie. Jeśli dotyczy dzieci, mówimy o  traumie rozwojowej. Ma charakter chroniczny i wiąże się z różnymi formami przemocy – m.in. wykorzystaniem seksualnym. Wyróżniamy też traumę relacyjną o charakterze ukrytym, np. przez kulturę i wychowanie. Moim zdaniem jej przykładem jest destrukcyjna parentyfikacja, czyli odwrócenie ról w rodzinie, gdy dzieci przejmują obowiązki rodziców i zajmują się ich potrzebami, a  same są zaniedbane emocjonalnie.

A co z traumą transgeneracyjną?

Polega na przekazywaniu reakcji na doświadczenia traumatyczne, w tym przede wszystkim sposobów radzenia sobie z nimi, z pokolenia na pokolenie. Najwięcej badań dotyczących traumy transgeneracyjnej prowadzono w odniesieniu do ocalałych z Holokaustu. Natomiast teraz w USA przeprowadza się coraz więcej badań na temat amerykańskich Indian, a  także Afroamerykanów. Te grupy spotykały się z przemocą i dyskryminacją, które rozbijały ich utrwalone sposoby myślenia i radzenia sobie ze stresem, nie pozwalały na pozbawione cierpienia, adekwatne funkcjonowanie w codzienności.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się