fbpx
Il. Mitia Feneczkin
Urszula Pieczek maj 2022

Rodowody

Stworzenie panoramy literatury ukraińskiej tłumaczonej na język polski przypomina wyliczankę – to zamknięty zbiór nazwisk i tytułów. Opowiedzenia domagają się utwory, które w polszczyźnie nie istnieją, bo to z nich wyrastają współcześni twórcy i twórczynie. Zamiast patrzeć na Ukrainę z lotu ptaka, lepiej poszukać powiązań, korzeni ukrytych głęboko w ziemi.

Artykuł z numeru

Tu mówi Ukraina

Czytaj także

z Jurijem Andruchowyczem rozmawia Mateusz Burzyk

Czarne kłęby dymu

Od pierwszych minut inwazji Rosji na Ukrainę nie mogę przestać myśleć, że ta wojna (zresztą jak każda inna) jest gwałtem na naturalnym porządku, zaburzeniem rytmu przyrody, a w tym konkretnym przypadku wyrasta z żądzy Putina, by kulturę ukraińską wykarczować, zniszczyć, pozbawić ciągłości, która bynajmniej nie ma swoich źródeł w  1991 r., czyli w  momencie upadku Związku Radzieckiego. Od pierwszych minut tej inwazji myślę o fragmencie książki Tarasa Prochaśki W gazetach tego nie napiszą (tłum. Renata Rusnak): „Ukraina jest roślinna. Nie darmo mówi się »na zielonej Ukrainie«. Ukraina to część botaniki. Roślinna strategia najlepiej odpowiada naszej cichej ekspansji. Roślinna zdolność przetrwania – to gwarancja naszego istnienia”. Zastanawiałam się, w czym najpełniej objawia się „roślinna zdolność przetrwania” (czy ona wystarczy?), o której pisał Prochaśko, i to chyba właśnie roślinna metafora wynikająca z przeglądania kart atlasów roślin oraz opanowania systemów korzeniowych najlepiej posłuży do stworzenia panoramy literatury ukraińskiej. To nie będzie spojrzenie z lotu ptaka, to raczej praca w ziemi.

„Uczcie się, czytajcie”

Od początku wojny w Ukrainie (tego światowego początku, bo każdy Ukrainiec czy Ukrainka powie, że wojna zaczęła się w 2014 r.) co rusz widzę w mediach artykuły o tym, co z Ukrainy warto czytać, co zostało przetłumaczone na język polski, jaką muzykę należy znać, które filmy oglądać. Rankingi, listy lektur, TOP10 filmów do nadrobienia, które mogłyby szybko i bezboleśnie uzupełnić lukę w wiedzy. Od czego zacząć swoją przygodę z Ukrainą? W pierwszej chwili te zestawienia wzbudzały moją niechęć i konsternację – jak zatytułował swój tekst, który ukazał się na łamach „Dwutygodnika”, ukraiński pisarz i poeta z Użhorodu Andrij Lubka: Wojna, nie czas na literaturę. Z kolei 27 lutego Andrij Bondar, pisarz i tłumacz (m.in. dzieł Witolda Gombrowicza), na swoim profilu na Facebooku opublikował taki post: „Drodzy zachodni czytelnicy, jest jedna rzecz, jaką powinniście teraz zrobić, aby lepiej zrozumieć tę tragedię i hańbę, w której tkwi cały świat i my, Ukraina, która stała się jej epicentrum. Powinniście przejrzeć zasoby Ukraińskiego Instytutu Książki i poprosić o listy lektur (literatury współczesnej i klasyki), które odpowiedzą na pytanie, dlaczego dzisiejszy świat tonie w tragedii i hańbie. (…) W odróżnieniu od Was, drodzy przyjaciele z Zachodu, my znamy przyczynę tej tragedii. (…) Nigdy nie byliście nami tak naprawdę zainteresowani, nie znaliście nas, nie chcieliście poznać, bo Wasze potrzeby z tej części świata zapełniała wielka rosyjska kultura – rosyjska dusza, moskiewskie wieczory, balet i łyżwiarstwo figurowe. Kręciliście nosem, bo my nie jesteśmy komercyjni. Cóż, teraz jesteśmy komercyjni. Korzystajcie z chwili, kiedy jeszcze macie od kogo kupić prawa. Uczcie się, czytajcie. My Was kochamy. Dziękujemy za Wasze wsparcie. Ale to Wy potrzebujecie podstaw” [jeśli nie zaznaczono inaczej, wszystkie przekłady – U.P.].

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się