fbpx
fot. z archiwum Karoliny Zalewskiej-Łunkiewicz
z Karoliną Zalewską-Łunkiewicz rozmawia Urszula Pieczek wrzesień 2020

Jestem tu dzisiaj dla ciebie

Jeśli się decydujemy, że chcemy poświęcić chwilę i wesprzeć osobę w depresji, musimy nie tylko wygospodarować na to czas, ale też mieć świadomość, że to może nie być łatwe.

Artykuł z numeru

Gdy choruje nasza psychika

Gdy choruje nasza psychika

Czytaj także

z Pawłem Holasem rozmawia Angelika Kuźniak

Dyskretniejsze „ja”

Dlaczego mamy trudność w rozmawianiu o zdrowiu psychicznym?

Po pierwsze, temat zdrowia psychicznego jest uważany za wstydliwy. Łatwiej przyznać się do chorowania somatycznego, np. grypy, lub operacji kardiologicznej niż do hospitalizacji z powodu kryzysu psychicznego. Po drugie, często termin „zdrowie psychiczne” sprowadza się w skojarzeniach mimo wszystko do terminów mu przeciwnych – „zaburzenia psychicznego” czy „choroby”. A pojęcie choroby psychicznej jest silnie stygmatyzujące. Proces stygmatyzacji osób z zaburzeniami psychicznymi to zjawisko nadal powszechne, zresztą nie tylko w Polsce.

Na czym polega?

Gdy dochodzi do stygmatyzacji, wszelka odmienność od tzw. normy dotyczącej stanów psychicznych zaczyna być rozumiana jako coś niebezpiecznego. Społeczeństwo odsuwa się od osób, które inaczej postrzegają świat i inaczej na niego reagują. Stygmatyzacja utrzymuje się na wysokim poziomie m.in. dlatego, że nadal brakuje dobrej edukacji i profilaktyki w tym zakresie: nie mówi się wiele o zdrowiu psychicznym w szkole. Za godny naśladowania przykład może posłużyć norweski system edukacji – dzieci oczywiście nie poznają psychopatologii, ale uczą się nazywać swoje emocje i wiedzą, że czasem można doświadczać trudności w myśleniu i przeżywaniu, że osoby, które przez nie przechodzą, nie muszą być traktowane jako gorsze; dowiadują się, co jest dla dobrego nastroju ważne.

Inną przyczyną stygmatyzacji jest język stosowany przez media. Prócz takiej sytuacji, gdy zachoruje ktoś wokół nas, o temacie choroby psychicznej dowiadujemy się najczęściej, kiedy w przestrzeni publicznej wydarzy się coś złego. Przykładem jest atak na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Całe rozumienie tej sytuacji media oparły na chorobie psychicznej, schizofrenii sprawcy. Zachowanie agresywne automatycznie kojarzone jest wówczas z chorobą psychiczną, więc poruszanie tematu zaburzeń psychicznych wzbudza niepokój.

Proszę powiedzieć o tym, czym jest zdrowie psychiczne.

Zdrowie psychiczne można ujmować np. jako poczucie komfortu psychicznego, dobrostan psychiczny, utrzymywanie dobrych relacji społecznych i uwarunkowania tychże. Opiera się ono na sprawnych procesach samoregulacji, m.in. umiejętności rozumienia swoich emocji, mówienia o nich i ich kontrolowania.

Bywa, że od wczesnych etapów rozwoju nie uczy się nas, jak prawidłowo (lub że w ogóle można) wyrażać zróżnicowane stany emocjonalne, co skutkuje później napięciami kumulowanymi przez lata.

Tak tworzą się blokady, które mogą się objawić w postaci zaburzenia definiowanego klinicznie. Kolejne aspekty zdrowia psychicznego to zdolność do wglądu i autorefleksji (rozumienia siebie), dobra samoocena, umiejętności radzenia sobie ze stresem, pokonywania frustracji, a także rezyliencja, czyli zdolność „odbijania się” od kryzysów, wychodzenia z nich silnymi. Wiele koncepcji dotyczących zdrowia psychicznego odnosi się do podatności na stres, a więc na pewne czynniki, które płyną do nas z zewnątrz. Kumulacja napięć z nich wynikających w powiązaniu z biologiczną podatnością powoduje utrwalenie określonych zaburzeń.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się