fbpx
Urszula Pieczek styczeń 2016

Wydawać by się mogło

Rozumieją, że książka to dziś produkt, towar na trudnym i wymagającym rynku, który nie ma wielu odbiorców, przecież doskonale wiedzą, że poziom czytelnictwa w Polsce sięga w porywach 40%. Zdają sobie także sprawę z zagrożeń związanych z dystrybucją, handlem, sprzedażą i rosnącą konkurencją. Mimo wszystko, kierowani pasją i zaangażowaniem, podejmują trud i wysiłek, zakładają małe wydawnictwa, dzięki którym udowadniają, że ambitna literatura oraz piękna książka drukowana wciąż są w cenie.

Artykuł z numeru

Świat zapomni o czasie

Świat zapomni o czasie

Z raportu Biblioteki Narodowej o stanie czytelnictwa w roku 2014[1] wynika, że 60% Polaków i Polek nie przeczytało w ostatnim roku żadnej książki, 16% gospodarstw domowych nie posiada księgozbiorów, a tylko co dziesiąty obywatel powyżej 15. roku życia jest aktywnym uczestnikiem kultury czytelniczej, co oznacza, że kupił (dla siebie lub na prezent) i przeczytał w ostatnich 12 miesiącach choć jedną książkę, a także przynajmniej raz w miesiącu o książce rozmawiał. Pytania, które nasuwają się od razu, to: jaka to książka? Co z pozornie bogatej oferty wybierają czytelnicy i czytelniczki? Kto i co kształtuje ich gust? Przecież wydawnictw w Polsce nie brakuje (jest ich ponad trzykrotnie więcej niż przed rokiem 1989). Każde z nich próbuje walczyć o miejsce na regale czytelników i czytelniczek. W sondażach i rankingach wygrywają, a zyski zgarniają – co nie dziwi – najsilniejsi, których nie ma zbyt wielu, ale wciąż umacniają swoją pozycję. Co z pozostałymi wydawnictwami rozproszonymi na polskim rynku? Jaką ofertę proponują czytającej publiczności? Kto dziś czyta i kupuje literaturę piękną? Jaka część czytelniczego tortu do niej należy? Kto jest na tyle odważny, by porywać się z motyką na słońce i inwestować w wydawanie ambitnej beletrystyki? Choć pytania mogą prowokować ponure odpowiedzi, na szczęście znajdują się edytorscy szaleńcy, pasjonaci, którzy w literaturę wierzą i wiedzą, że ona sama potrzebuje wsparcia, a swoją działalnością udowadniają, że dobre praktyki wydawnicze popłacają, a przy okazji można dzięki nim zarobić. To osoby zakładające małe wydawnictwa, oficyny, które rocznie wydają kilka, kilkanaście przemyślanych tytułów. Choć mali, nie są słabi, wręcz przeciwnie, cechuje ich pewien rodzaj odwagi. Publikują, tłumaczą, prezentują to, w co sami wierzą, czego w literaturze szukają, czego im po prostu brakuje.

 

Palcem po mapie

Część małych oficyn inicjuje i rozwija działalność poprzez wydawanie książek tzw. małych literatur, krajów peryferyjnych, regionów, które nie posiadają reprezentantów na polskim rynku. Pragną przedstawić czytelnikom i czytelniczkom literaturę uznaną i cenioną na rodzimym gruncie.

„Wydajemy to, co sami chcielibyśmy przeczytać i oglądać” – tak mówią o sobie powstałe w 2013 r. we Wrocławiu Książkowe Klimaty, które na początku działalności składały się z trzech mniejszych oficyn: Czeskich, Greckich i Słowackich Klimatów, przedstawiają literatury z krajów bliskich, sąsiednich, a jednocześnie słabo w Polsce znanych. Szybko okazało się, że podróż w tym kierunku przynosi efekty, bowiem już w 2014 r. przetłumaczona przez Tomasza Grabińskiego książka Pavola Rankova Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej) została uhonorowana Nagrodą Literacką Europy Środkowej „Angelus”, tym samym doceniono młode wydawnictwo z dobrą intuicją. Obecnie Książkowe Klimaty posiadają w swojej ofercie ponad 30 tytułów, chcą rozszerzać działalność m.in. o literaturę z kolejnych regionów: Węgier, Bułgarii, Turcji.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się