Siadam do tego tekstu ostatniego dnia lutego 2022. Trudno zebrać myśli, czas przyspieszył i zagęścił się do tego stopnia, że wszelkie refleksje o świecie tracą aktualność dosłownie w ciągu godzin. Chyba większość z nas przeżywa potężne huśtawki nastroju, w ciągu tygodnia Europa zmieniła się nie do poznania – zmienił się cały świat. Na pierwszym planie jest oczywiście lęk o Ukrainę, o naszych bliskich, o przyjaciół, znajomych i obcych ludzi, którym grozi bezpośrednie niebezpieczeństwo. Ale jest też niepokój o przyszłość, bo chyba naprawdę nikt nie wie, co przyniosą kolejne dni i tygodnie. Nie mam pojęcia, w jakim miejscu będziemy za miesiąc, kiedy niniejszy tekst ukaże się drukiem, ani jak wybrzmi wtedy wiersz amerykańskiej poetki Brendy Hillman, który już od dawna chciałam pokazać w tej rubryce. Wiersz Gatunki szykują się do istnienia po pieniądzu pochodzi z najnowszej książki Hillman, Extra Hidden Life, Among the Days (2018), w której poetka przygląda się różnym formom życia. Jedną z tych form są porosty: niepozorne, kolektywne organizmy, których piękno odsłania się stopniowo uważnym oczom. Także porosty „szykują się do istnienia po pieniądzu”, choć w prezentowanym dziś wierszu nie ma o nich mowy.
Tytułowy „pieniądz” czytam jako synekdochę neoliberalnego systemu wartości. W tym systemie prywatna własność jest jedyną świętością, a zysk i ciągły wzrost to dobra nadrzędne, usprawiedliwiające przemoc i cynizm polityczny odpowiadający wszak również za katastrofę rozgrywającą się w tej chwili.
Hillman, poetka dowartościowująca wyobraźnię, traktująca ją jako żywotną i kolektywną siłę, odważa się pomyśleć „świat po pieniądzu”.
Zauważmy, że nie jest to koniecznie świat „po ludziach”. Bo to nie ludzie zagrażają planecie, jak często odruchowo myślimy i mówimy, tylko skrajnie destrukcyjny, przemocowy, oparty na zachłanności współczesny kapitalizm. Ludzie mogliby znaleźć się wśród gatunków żyjących „po pieniądzu”, ale to wymaga wielkiego wysiłku wyobraźni i zmiany.
Hillman jak zwykle zwraca się ku światu pozaludzkiemu, usuwając ludzki podmiot na margines wiersza. Inne istoty nigdy nie są w jej poezji przedmiotami opisu, traktuje je podmiotowo, uznając istnienie ich światów – bliskich, ale niemożliwych do przeniknięcia. Wiemy, że bakterie komunikują się między sobą, jednak każda interpretacja tej komunikacji z konieczności będzie antropomorficzna. Nowiki (chomikowate) budują skomplikowane gniazda. Architektura tych mieszkań nigdy nie będzie dla nas w pełni zrozumiała. Hillman dostrzega w tych strukturach kształt litery H: to ostentacyjnie ludzkie odczytanie, ale innym nie dysponujemy. Próbujemy zrozumieć inne istoty, porównując je do nas samych, „tłumacząc” ich zachowania na realia związane z ludzkim ciałem, aparatem percepcyjnym, myśleniem. Ten „przekład” nie może być w pełni udany, co nie znaczy, że nie ma żadnej wartości – z innymi istotami łączą nas przecież rozmaite podobieństwa, jak choćby fakt posiadania ciała, podlegania grawitacji, a w przypadku większości ssaków: potrzeba schronienia. Jednak nasze rozumienie innych ludzi – istot należących do tego samego gatunku – też nigdy nie jest kompletne, zaś sposoby tłumaczenia sobie zachowań innych osób często mają charakter metaforyczny, jak wtedy kiedy ojciec mówi do swojej córki: masz gen rozsądku.
Hillman łączy w swoim wierszu sprawy ludzkie i nie-ludzkie w sposób kompletnie pozbawiony hierarchii, ukazujący przenikanie się światów różnych istot żyjących na jednej planecie. Świat jest wszędzie, jest wszystkim, dlatego nie można „odwrócić się” od niego. Gdzie mielibyśmy pójść? Nie ma innego miejsca poza jedną planetą, na której wszystko łączy się ze wszystkim innym. Wyparcie, zanegowanie tych połączeń i splotów to jedna z przyczyn katastrofy.