fbpx
Malboro Man fot. BE&W
Kamil Fejfer grudzień 2021

Punkty nasycenia

Marlboro Man był esencją tradycyjnej męskości – silny, szorstki, władczy, jednocześnie palący papierosy… z filtrem. Bo jego początkową rolą było przeformatowanie społecznego odbioru papierosów z filtrem, które tuż po wprowadzeniu dla męskiego konsumenta miały uchodzić za zbyt damskie. Kowboj z papierosem miał zmienić ten wizerunek. Fortel świetnie się udał.

Artykuł z numeru

Przyjemność w czasie niepokoju

Czytaj także

z Jackiem Bucznym rozmawia Ewelina Kaczmarczyk

Warunek przetrwania

Jeszcze w II poł. XIX w. fajki i cygara były rzadkością. W tamtym czasie ludzie często po prostu żuli wysuszone liście tytoniu, a jego resztki wypluwali. Stąd też brała się popularność spluwaczek, które stały się nieodłącznym elementem scenografii wielu saloonów z niskobudżetowych spaghetti westernów. Papierosy natomiast były mało dostępne z uwagi na mozolny proces ich produkcji. Jeden pracownik w ciągu dnia roboczego mógł ich wytworzyć najwyżej ok. 200.

Krajobraz ten miał odmienić syn przedsiębiorcy włókienniczego, zapalony wynalazca James Albert Bonsack. W roku 1875 firma Allen & Ginter Tobacco Company zaoferowała nagrodę równowartości prawie 2 mln obecnych dolarów za stworzenie maszyny do zwijania papierosów. Firma liczyła, że dzięki zwiększeniu wydajności procesu produkcji zwielokrotni swoje zyski. Zaledwie kilkunastoletni James Bonsack postanowił podjąć wyzwanie.

Owładnięty wizją skonstruowania urządzenia, ambitny i uprzywilejowany syn przemysłowca pracował nad swoim projektem kilka lat. W pracy z pewnością pomogły mu znajomość maszyn z zakładu ojca oraz… jego pieniądze. Bo kiedy 20-letni James w końcu wykonał prototyp urządzenia, postanowił go opatentować. Okazało się jednak, że patent na podobną, choć mniej sprawną maszynę widnieje już w rejestrze. I tu z pomocą przyszedł senior Bonsack, który wykupił patent za równowartość dzisiejszych ok. 500 tys. dolarów. To utorowało Jamesowi drogę do miana jednego z największych innowatorów rozpędzającego się kapitalizmu. Maszyna Bonsacka była w stanie jednego dnia produkować nawet ponad 100 tys. papierosów, co kompletnie zrewolucjonizowało przemysł tytoniowy.

Oto skrótowa historia jednej z najważniejszych innowacji w historii wczesnego kapitalizmu. Innowacji, która przyczyniła się nie tylko do powstania ogromnego biznesu, ale również do przedwczesnej śmierci setek milionów ludzi.

Destruktywne innowacje

Według artykułu z jednego z najlepszych czasopism naukowych świata „The Lancet” jedynie w ostatnich 30 latach papierosy przyczyniły się do śmierci ok. 200 mln ludzi. Rocznie natomiast w wyniku palenia przedwcześnie umiera 8 mln osób.

Przywykliśmy myśleć o innowacjach jako o motorach postępu, o sposobach na usprawnianie procesów gospodarczych, które powodują, że jako społeczeństwa stajemy się coraz bogatsi. Jednak ta opowieść ukrywa część prawdy, na co zwracają uwagę ekonomiczni nobliści George Akerlof i Robert Shiller w książce Złowić frajera. Ekonomia manipulacji i oszustwa.

Maszyna Bonsacka jest jednym z przywoływanych przez nich przykładów destruktywnej innowacji. Bo choć dzięki niej urosły potężne fortuny, dała dosłownie miliardom ludzi dostęp do produktu, który sprawia im przyjemność, i bez wątpienia stworzyła setki tysięcy miejsc pracy, to miała również swoją ciemną stronę.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się