fbpx
Amerykańska psycholożka Brené Brown na premierze filmu dokumentalnego Brené Brown. Odwagi!, Los Angeles, 16 kwietnia 2019 r. Brown jest słynną popularyzatorką psychologii, jej konto na Instagramie śledzi ponad 5 mln osób fot. Joe Scarnici/Getty
Amerykańska psycholożka Brené Brown na premierze filmu dokumentalnego Brené Brown. Odwagi!, Los Angeles, 16 kwietnia 2019 r. Brown jest słynną popularyzatorką psychologii, jej konto na Instagramie śledzi ponad 5 mln osób fot. Joe Scarnici/Getty
Kamil Fejfer Luty 2024

Psychologia z Instagrama

Jeszcze dekadę temu otwarte przyznawanie się do zaburzenia psychicznego było czymś raczej rzadkim i mogło narazić na nieprzyjemności. Dzisiaj media społecznościowe pełne są konfesyjnych treści i diagnoz. Co to o nas mówi?

Artykuł z numeru

W kulturze ciągłej terapii

„Fuck nudes, send me a dated invoice from your therapist so I know you’re working on yourself ” (Pieprzyć nagie fotki, wyślij mi rachunek od swojego terapeuty, żebym wiedziała, że nad sobą pracujesz) – to opis, który dość często pojawia się na aplikacjach randkowych, takich jak Tinder czy Bumble. Na tych samych aplikacjach wśród wylistowanych zainteresowań można znaleźć „terapię” i „zdrowie psychiczne”. Część osób w tinderowym opisie zawiera swoje „F-y”, czyli kategorie diagnostyczne z ICD-10 (International Statistical Classification of Diseases and Related Health Problems) – międzynarodowej klasyfikacji chorób i problemów zdrowotnych. Pod literką „F” kryją się „zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania”. Na marginesie można dodać, że obecnie wdraża się nową wersję klasyfikacji – ICD-11.

To nie będzie jednak tekst o aplikacjach randkowych. To będzie artykuł o języku psychoterapii, który wydostał się z gabinetów i stworzył jeden z istotniejszych trzonów dzisiejszej kultury klasy średniej i wyższej. A aplikacje randkowe są tylko jednym z pól ekspansji tego dyskursu.

Psychiatra Jeffrey Lieberman, były szef American Psychiatric Association, organizacji tworzącej m.in. kolejne wersje Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders (DSM), „diagnostyczną biblię” chorób i zaburzeń psychicznych, w książce Czarna owca medycyny. Nieopowiedziana historia psychiatrii opisał znamienną historię przyjęcia, które odbyło się na Manhattanie w okolicach 2010 r.

Wydarzenie zostało zorganizowane przez Sarę Foster, członkinię nowojorskiej socjety, „lwicę salonową”, jak opisuje ją autor. Na bankiecie pojawiła się nowojorska śmietanka towarzyska – prawnicy, lekarze, architekci, eksperci w swoich dziedzinach, ludzie zamożni i wpływowi. Celem Foster było zebranie funduszy na badania psychiatryczne. Kobieta stała się rzeczniczką osób chorujących psychicznie po tym, jak jej cierpiący na schizofrenię syn popełnił samobójstwo kilka lat wcześniej. Lieberman wygłosił wtedy mowę o istotności kwestii zdrowia psychicznego, po czym uczestniczył w prywatnych rozmowach przy „marynowanym łososiu i chablis”. Wielu ze znamienitych gości wychwalało postawę Foster, podkreślało, jak istotna jest sprawa. Nikt jednak nie przyznał, że problem może w jakiś sposób dotyczyć jego lub kogoś z jego rodziny.

Kilka dni później Lieberman, praktykujący psychiatra, jeden z najlepszych specjalistów w tej dziedzinie w Stanach Zjednoczonych, zaczął odbierać telefony od gości z przyjęcia. Szukali pomocy i ulgi w cierpieniu psychicznym – swoim lub bliskich. Jednym z istotniejszych przesłań wydanej w USA w 2015 r. książki Liebermana było odtabuizowanie zaburzeń psychicznych.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się