fbpx
fot. Wyron A / Unsplash
fot. Wyron A / Unsplash
Kamil Fejfer Marzec 2024

Zetki są grzeczniejsze niż wcześniejsze pokolenia

Kolejne pokolenia wydłużają okres dzieciństwa, młodości, coraz później wchodzą w poważne związki i coraz później rodzą dzieci lub rezygnują z nich w ogóle.

Artykuł z numeru

Pokolenie sztucznej inteligencji

Pokolenie sztucznej inteligencji

Czytaj także

Amerykańska psycholożka Brené Brown na premierze filmu dokumentalnego Brené Brown. Odwagi!, Los Angeles, 16 kwietnia 2019 r. Brown jest słynną popularyzatorką psychologii, jej konto na Instagramie śledzi ponad 5 mln osób fot. Joe Scarnici/Getty

Kamil Fejfer

Psychologia z Instagrama

W papierowym wydaniu Miesięcznika ZNAK artykuł ukazał się pod tytułem Co z tymi zetkami?


Nie, milenialsi (pokolenie urodzone w latach 1980–1994) nie są wcale tak spłukani, jak się mówi. To nie boomerzy (urodzeni w latach 1946–1964) rozpoczęli trend rozwarstwienia ekonomicznego w państwach rozwiniętych, ale oni byli jego pierwszymi ofiarami. Zetki (1995–2012) z kolei mają największe szczęście, jeśli chodzi o warunki ekonomiczno-bytowe (przynajmniej w Stanach Zjednoczonych). Choć jednocześnie myślą o sobie i rzeczywistości coś zupełnie przeciwnego. Amerykanie o poglądach liberalnych są bardziej nieszczęśliwi niż konserwatyści. Te i setki innych, czasem nieintuicyjnych, informacji możemy znaleźć w najnowszej książce autorstwa psycholożki z Uniwersytetu Stanowego w San Diego Jean Twenge pod wiele mówiącym tytułem Pokolenia. Prawdziwe różnice między pokoleniami X, Y, Z, baby boomersami i cichym pokoleniem oraz co one oznaczają dla przyszłości zachodniego świata.

To kolejna wydana przez tę autorkę pozycja odnosząca się do szeroko pojętego obszaru różnic generacyjnych. Wcześniejsza, o równie długim i wiele mówiącym tytule, iGen. Dlaczego dzieciaki dorastające w sieci są mniej zbuntowane, bardziej tolerancyjne, mniej szczęśliwe i zupełnie nieprzygotowane do dorosłości podejmowała wątki, które są kontynuowane w Pokoleniach. Nic zresztą dziwnego, Twenge poświęciła 30 lat kariery naukowej właśnie temu zagadnieniu.

Czy mówienie o pokoleniach ma sens?

Psycholożka ponad 600-stronicową podróż zaczyna od Sentinelu Północnego, małej wysepki wielkości Manhattanu znajdującej się gdzieś między Indiami i Birmą. Niewielka połać lądu jest zamieszkiwana przez jedną z ostatnich grup ludzkich odizolowanych od reszty świata. Sentinelczycy nie znają współczesnej technologii (choć z wraków samolotów, które rozbiły się w okolicach wyspy, podobno robią broń), nie są również szczególnie gościnni. Od lat 60. do końca XX w. czasami na wyspę zaglądali antropolodzy, jednak – jak podkreśla Twenge – jej mieszkańcy wielokrotnie dawali znać, że nie życzą sobie towarzystwa. Na wyspie nie działa więc motor, który zdaniem autorki napędza zmiany pokoleniowe. Chodzi o innowacje technologiczne. „Rodzice na Sentinelu Północnym nie wyganiają swoich dzieci sprzed komputerów i nie każą im wyjść na dwór się pobawić na świeżym powietrzu tak, jak i oni to robili. (…) Można przypuszczać, że ich wartości kulturowe niewiele się zmieniły przez stulecia – współcześni Sentinelczycy zapewne przestrzegają tych samych zasad życia we wspólnocie, co ich przodkowie” – pisze. I m.in. to odróżnia ich od społeczeństw państw rozwiniętych, gdzie normy społeczne zmieniają się co półtorej lub dwie dekady. A mówiąc precyzyjniej: zmieniają się dla niektórych, inni próbują za nimi nadążyć, a jeszcze inni stawiają im opór.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się