fbpx
fot. AFP / East News
z Moniką Bobako rozmawia Jędrzej Dudkiewicz Marzec 2024

Izrael bronił się przed antysemityzmem, ale wpadł w pułapkę kolonializmu

Państwo Izrael powstało, aby chronić Żydów przed europejskim antysemityzmem. Zostało ono jednak zarazem zbudowane jako kolonialne „zachodnie państwo na Wschodzie”. Jeśli nie znajdziemy formuły na pogodzenie tych dwóch opowieści, to samo mówienie o Izraelu i Palestyńczykach będzie nastręczało ogromnych trudności.

Artykuł z numeru

Pokolenie sztucznej inteligencji

Pokolenie sztucznej inteligencji

Czytaj także

Adania Shibli na targach książki w Turynie w 2021 r. fot. Marco Destefanis / Alamy / BE&W

Agnieszka Budnik

Ślady na piasku

W papierowym wydaniu Miesięcznika ZNAK artykuł ukazał się pod tytułem Węzeł palestyński


7 października 2023 r. to dla Izraela jeden z tragiczniejszych dni w historii, w trakcie którego w wyniku ataku Hamasu zginęło ponad 1000 osób. Kraj ten nazywa to swoim 11 września, czym symbolicznie stara się uzasadnić brutalne działania odwetowe. W ciągu 100 dni pochłonęły one ponad 25 tys. ofiar, wśród których ok. 40% stanowią dzieci. Dlaczego w budowaniu narracji sięgnięto po taki symbol jak atak na World Trade Center?

Porównanie 7 października 2023 do 11 września to zabieg, który ma na celu przedstawienie wojny w Gazie w kategoriach zderzenia zachodniej cywilizacji z barbarzyńskim terroryzmem islamskim. Ta rama interpretacyjna pozwala skupić uwagę na odrażającej zbrodni dokonanej przez Hamas i jednocześnie całkowicie pominąć jej kontekst historyczny, polityczny i społeczny. Izrael używa tego porównania, aby umocnić poparcie dla swoich działań w świecie zachodnim. Ale, paradoksalnie, porównanie to przywołuje też inne kwestie – wysoce problematyczną, opartą na przekłamaniach politykę, poprzez którą Zachód odpowiedział na 11 września. Mam tutaj na myśli interwencje militarne w Iraku i Afganistanie, które przyniosły katastrofalne konsekwencje.

Czy zatem izraelska strategia komunikacyjna okazała się skuteczna?

Nie do końca. Z jednej strony narracja izraelska jest oczywiście podtrzymywana przez wiele rządów w Europie, chociaż to europejskie stanowisko nie jest jednorodne. Inaczej wygląda w przypadku mocno proizraelskich Niemiec, a inaczej np. w przyjaznych Palestynie Hiszpanii czy Belgii. Z drugiej strony masowe protesty popierające Palestyńczyków sprawiają, że zaczynamy dostrzegać ich spojrzenie na historię regionu. To wyraźna różnica względem wcześniejszych dekad, w których głos palestyński nie był tak wyraźnie słyszany.

Wiąże się to z aktywizowaniem różnych wewnętrznych europejskich napięć społecznych, co dobrze widać właśnie na przykładzie Niemiec. W kraju tym wyraźnie zarysowuje się konflikt. Oficjalna linia jest jednoznacznie proizraelska, poparcie dla Izraela definiuje się wręcz jako rację stanu. Stanowisko to jest próbą odkupienia przeszłych win związanych z historią nazizmu. Są też jednak liczne grupy obywateli nieidentyfikujących się z oficjalną polityką, w tym mniejszości mające korzenie na globalnym Południu. One przyglądają się wojnie w Gazie i nie odnajdują się w niemieckiej perspektywie, co widać podczas protestów, bo czują, że ich głos i prawa są tłumione. To coś, co ogranicza skuteczność izraelskiej narracji.

Rozmawiamy w dość specyficznym momencie. W połowie stycznia odbyły się przesłuchania przed ONZ, ponieważ RPA, wraz z innymi krajami, oskarżyło Izrael o ludobójstwo. Słowo to, podobnie jak czystki etniczne, coraz częściej pojawia się w przestrzeni publicznej. Palestyńczycy mówią zaś, że to najtragiczniejsza odsłona konfliktu od czasów Nakby.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się