fbpx
Krzysztof Wołodźko wrzesień 2020

Źle napisany świat. Komuniści, władza i literatura

Ponad 100 lat po rewolucji październikowej Rosja sowiecka wciąż budzi gorące zainteresowanie intelektualistów. Wpływa na to m.in. głębokie zakorzenienie niemałej ich części w lewicowej tradycji, w której nie tylko idzie o to, by interpretować świat, lecz przede wszystkim o to, by go zmieniać.

Artykuł z numeru

Gdy choruje nasza psychika

Gdy choruje nasza psychika

Czytaj także

Krzysztof Wołodźko

U początków kapitalizmu

Wielkim wyzwaniem jest sama Rosja, w dziejach której totalitarny reżim nie był co prawda długim, ale z całą pewnością głęboko przeistaczającym tamtejszą rzeczywistość zjawiskiem. Jedni wciąż rozliczają się z przeszłością własną i swoich bliskich – dobrym tego przykładem jest wydana niedawno książka My, dzieci komunistów. Drudzy patrzą na Rosję sowiecką przez pryzmat naszej narodowej martyrologii bądź – ogólniej – jej długiego, cywilizacyjnego konfliktu z szeroko rozumianym zachodnim konserwatyzmem.

Warto dodać, że jeszcze przed II wojną światową polska szkoła sowietologiczna, dobrze opisana choćby przez prof. Marka Kornata, stała u początków zachodnich badań nad nową rzeczywistością, zrodzoną z rosyjskiego żywiołu i niemieckiej filozofii. Została jednak na długo zapomniana – gdy miejsce II Rzeczypospolitej zastąpiła zależna od Moskwy Polska Rzeczpospolita Ludowa.

Nie bez znaczenia jest również kwestia globalnych wpływów radzieckiego państwa, nie tylko w sferze politycznej i militarnej, ale też kulturowej i światopoglądowej. W białych krematoriach czerwonego totalitaryzmu skutecznie wyniszczano ludzi – jednak nie tylko intelektualny Zachód przez kilka dekad widział w nowym ustroju i państwie przede wszystkim nadzieję na zrealizowanie humanistycznych marzeń, wyzwolonych z logiki kapitału, mieszczańskiej obyczajowości i chyba przede wszystkim chrześcijańskiej religii. Do zmiany sytuacji w znacznej mierze przyczynił się narastający opór wśród nielicznych, ale wybitnych lewicowych intelektualistów, takich jak Albert Camus, George Orwell, a z młodszych Tony Judt, którzy usłyszeli również głos środkowych Europejczyków – dysydentów, outsiderów i życiowych rozbitków, choćby Polaków z kręgu paryskiej „Kultury”, a później ludzi demokratycznej opozycji zza żelaznej kurtyny.

*

Trzytomowy Dom władzy. Opowieść o rosyjskiej rewolucji pióra Jurija Slezkine’a, urodzonego w 1956 r. w Związku Radzieckim amerykańskiego historyka i pisarza, trudno nazwać objawieniem dla polskiego czytelnika. Wszak to Główne nurty marksizmu Leszka Kołakowskiego, Marksizm i skok do królestwa wolności. Dzieje komunistycznej utopii Andrzeja Walickiego czy Od białego caratu do czerwonego Jana Kucharzewskiego stanowią jedne z najistotniejszych w zachodniej kulturze analiz marksizmu / komunizmu / sowietyzmu. Niemniej ta książka jest nową lekturą obowiązkową dla tych, którzy interesują się podobnymi zagadnieniami. I to opisywanymi w szerokiej interdyscyplinarnej perspektywie, która pozwala zobaczyć narodziny i szybkie zepsucie nowego systemu jako przebogaty we wzajemne oddziaływania fenomen metapolityczny, społeczny, narodowościowy, historyczny, kulturowy, urbanistyczny, edukacyjny, rodzinny i obyczajowy.

Istotna uwaga: ta książka ma pewien mankament. Ambicje autora, by na gruncie historii idei przedstawić ideologię komunistyczną i jej rosyjskie wcielenie przez analogię do chrześcijaństwa w jego rozlicznych rozgałęzieniach, niekiedy zdają się dość płytkie czy wręcz przyczynkarskie. Nie są to oczywiście nowe i zupełnie bezpodstawne próby – oświeceniową, w tym marksistowską, historiozofię i millenaryzm jako głębokie transformacje chrześcijańskiej eschatologii i soteriologii analizowano w XX w. dość często. Próbowano też pokazać je jako myślowo-dziejową konsekwencję Objawienia.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się