fbpx
Krzysztof Wołodźko maj 2018

Inna praca jest możliwa. Albo i nie?

Dobra praca to łaska, która pozwala cieszyć się życiowym balansem: daje twórczą radość albo przynosi poczucie satysfakcji z „dobrze wykonanej roboty”, nie pochłania czasu koniecznego na odpoczynek, pozwala się cieszyć wyższymi / wysokimi zarobkami.

Artykuł z numeru

Bosko i przykładnie. Seks i religia

Bosko i przykładnie. Seks i religia

Praca to znój, krzywda, spełnienie, pasja. ta zarobkowa może zarówno niszczyć mężczyzn i kobiety, jak i dawać im głęboką satysfakcję. Doświadczenie takiej pracy jest wspólne większości ludzi – ale zarówno czynniki głęboko jednostkowe, jak wielkie determinanty społeczno-gospodarcze znacznie je różnicują. Niebagatelną cezurą był w Polsce przełom ustrojowy. Dramat transformacji spowodował głęboką przemianę pracy. Polska praca w świecie ponownie zdominowanym przez logikę kapitału przyniosła nowe wyzwania, szanse, radości. I nowe tragedie życiowe. Przez blisko trzy dekady III Rzeczypospolitej długim cieniem kładą się na niej wysokie bezrobocie, niestabilność zatrudnienia i niskie zarobki, które nie nadążają za rosnącymi kosztami życia i deficytem usług publicznych (od żłobków przez atrofię komunikacji publicznej po kłopoty systemu ochrony zdrowia). Praca zarobkowa, najemna jest dla przeważającej części społeczeństwa jedyną szansą na utrzymanie bytu własnego i najbliższych w granicach cywilizowanej egzystencji. Trudno zatem nie doceniać jej wagi.

 

Hazard, przywilej, obowiązek

Praca po polsku długo była właściwie poza zainteresowaniem opinii publicznej i mediów głównego nurtu. Traktowano ją jako przezroczysty element społeczno-gospodarczej układanki. Nie bez znaczenia był klimat rodzimej debaty publicznej, długo zdominowanej przez dyskusję o potrzebach biznesu. Budowaliśmy kapitalizm – kłopoty świata pracy wydawały się mniej istotne, jego raczej nieśmiało wyrażane oczekiwania (choćby za pośrednictwem związków zawodowych) zbyt lekko uznawano za schedę po nieefektywnym i opresywnym realnym socjalizmie. Wiele wskazuje jednak na to, że pokolenie dzisiejszych trzydziestoparolatków, którego reprezentanci i reprezentantki są solidnie „zarobieni” i często nieźle zadłużeni już w pierwszej dekadzie dorosłości, ma dość pracy niemal stuprocentowo podporządkowanej kapitałowi.

Może to nagły spadek bezrobocia, w znacznej mierze związany z potężną emigracją zarobkową i niżem demograficznym, spowodował, że również my, umysłowi robotnicy najemni, staliśmy się odważniejsi i głośniej zaczęliśmy mówić o bolączkach polskiej pracy? A może widzimy, że narastają – naszym kosztem – paradoksy współczesnego zarobkowania.

Możemy choćby coraz wygodniej wykonywać zlecenia w pociągach dalekobieżnych i klimatyzowanych kawiarniach w centrach metropolii, zapełniając słowami i cyframi stronice edytorów tekstu i rubryki excelopodobne, ale towarzyszy nam przy tym świadomość skutków ogromnej kruchości warunków zatrudnienia i związanego z nim życiowego hazardu, bo dobre warunki przestały być cywilizacyjnym standardem, wymuszanym wręcz przez państwo na kapitale. Dobra, stała praca jest przywilejem mniej licznej części społeczeństwa.

Praca i bezrobocie to nie tylko strefa gospodarczych uwarunkowań: to przestrzeń kulturowa, silnie naznaczona presją społeczną mocno podszytą konsumeryzmem (jak wstydliwy to temat w społeczeństwie tak rozkochanym w przekonaniu, że żyje wartościami!), nadziejami na awans społeczny i strachami przed degradacją kulturowo-ekonomiczną. Praca, dobra praca to łaska, która pozwala cieszyć się życiowym balansem: daje twórczą radość albo przynosi poczucie satysfakcji z „dobrze wykonanej roboty”, nie pochłania czasu koniecznego na odpoczynek, pozwala się cieszyć wyższymi / wysokimi zarobkami. Tak często jednak jest ona poza zasięgiem przeciętnych zjadaczy chleba. Gdzieś między kredytem na mieszkanie a stresem wynikającym z przepracowania mieści się mnóstwo ludzkich bolączek, o których długo nie rozmawiano.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się