W kwietniu 2018 r. ukazała się obszerna, dwutomowa publikacja pt. Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski pod redakcją Jana Grabowskiego i Barbary Engelking. Uczone i uczeni związani z Centrum Badań nad Zagładą Żydów Instytutu Filozofii i Socjologii PAN przedstawili w niej wyniki kilkuletnich studiów, rekonstruując to, co działo się z Żydami i Żydówkami na terenie dziewięciu powiatów w czasie niemieckiej okupacji. Zespół już we wcześniejszych publikacjach dał się poznać jako reprezentujący nowatorskie podejście w historiografii Holokaustu, poprzez zastosowanie ujęcia mikrohistorycznego, wykorzystanie zróżnicowanego, bogatego korpusu źródeł historycznych, gdzie centralne miejsce mają źródła żydowskie, w tym relacje, dzienniki, pamiętniki i inne zapiski osobiste. Takie osadzenie historii w konkretnym punkcie geograficznym pozwala przybliżyć etapy i mechanizmy Zagłady: niemiecką politykę antyżydowską i prześladowania Żydów, realia utworzonych przez Niemców gett (uwzględniając funkcjonowanie Judenratów), tzw. akcje likwidacyjne lokalnych gett i następujące później polowania na próbujących ukryć się Żydów i Żydówki. Jednym z głównych osiągnięć książki jest przywołanie wielu różnych strategii przetrwania podejmowanych przez ukrywających się.
Dalej jest noc ukazuje sprawczość, wolę przeżycia oraz decyzje, które zmuszeni byli podejmować ukrywający się, ale też tak kluczowe dla powodzenia ukrywania się zbiegi okoliczności związane z tym, kogo na swojej drodze spotkali.
Takie podejście naturalnie prowadzi do przywołania postaw nieżydowskich społeczności, w tym Polaków. Pozostają one nieodłączną częścią historii Zagłady, tym bardziej na okupowanych ziemiach polskich, gdzie miała miejsce zagłada europejskich Żydów. Ten sposób obrazowania Holokaustu – z perspektywy doświadczających przemocy i prześladowań Żydów, w warunkach niemieckiej okupacji, poza głównymi ośrodkami masowej zagłady i w bliskości nieżydowskich społeczności – bardzo powoli wchodzi do świadomości społecznej.
Spotkania ze współautorami i współautorkami książki gromadziły mimo to tłumy. Mógł to być zresztą niezamierzony efekt kryzysu dyplomatycznego, który wywołała nowelizacja ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej kilka miesięcy wcześniej. Ustawa penalizowała m.in. „pomawianie” Polaków o współudział w zbrodniach nazistowskich. Rządzący musieli się z niej wycofać. Jednocześnie można było odnieść wrażenie, że zainteresowanie zagładą Żydów na terenie okupowanej Polski wzrosło. Nie zrezygnowano jednak z polityki historycznej, w której nie ma miejsca na krytyczne podejście do przeszłości grupy własnej. Zaczęto wykorzystywać wszelkie dostępne narzędzia, by zniechęcić do podejmowania debaty w innym duchu. Przekonali się o tym m.in. naukowcy z Centrum Badań nad Zagładą Żydów. Instytucje państwowe, media publiczne i prorządowe tygodniki starały się przedstawić ich prace badawcze jako pełne kłamstw, manipulacji, a ich samych jako przerzucających odpowiedzialność za Holokaust na Polaków, przemilczających sprawstwo niemieckie i rzekome sprawstwo żydowskie.
Dalej jest noc stała się punktem odniesienia dla 70-stronicowej publikacji powstałej i opublikowanej przez Instytut Pamięci Narodowej, która w niezamierzony sposób potwierdziła jedynie, jak merytorycznie dobra jest to książka.
Na tych działaniach nie poprzestano. W ostatnim czasie uznany w polskiej i międzynarodowej nauce, od 16 lat wydawany przez Centrum rocznik pt. „Zagłada Żydów. Studia i materiały” nie uzyskał dotacji z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu, którego celem jest „wspieranie najbardziej znaczących ogólnopolskich czasopism kulturalnych i naukowych w zakresie nauk humanistycznych”. W nowej liście czasopism punktowanych Ministerstwa Edukacji i Nauki otrzymał najniższą możliwą punktację (20 pkt). Tego typu praktyki dyskryminacyjne utrudniają działalność badawczą, a jednocześnie podważają zaufanie społeczne do historyków czy do naukowców w ogóle. Pokazują też wyraźnie, że państwo stało się stroną debaty historycznej, niestety nie pod względem merytorycznym, a cenzorskim.
W tym kontekście symboliczny jest proces wytoczony redaktorom Dalej jest noc Janowi Grabowskiemu i Barbarze Engelking z powództwa cywilnego. Zarzuca im się naruszenie dóbr osobistych krewnej mężczyzny, który pełnił w czasie niemieckiej okupacji funkcję sołtysa w powiecie Bielsk Podlaski. Został on przywołany w krótkim fragmencie nakreślającym losy Estery Siematyckiej, ocalałej z Zagłady Żydówki z Drohiczyna. Oskarżenie wniosła 80-letnia Filomena Leszczyńska wspierana przez organizację Reduta Dobrego Imienia. Liga do Walki z Antypolonizmem (sic!), której prezesem jest Maciej Świrski, przewodniczący rady nadzorczej Polskiej Agencji Prasowej. Leszczyńska nie zgodziła się co do dwóch ustaleń – jakoby jej stryj handlował z Żydówką oraz że był współwinny śmierci Żydów, którzy ukrywali się w lesie i zostali wydani Niemcom. Co istotne, dobra osobiste w pozwie zostały zdefiniowane bardzo szeroko, nie tylko jako prawo do kultywowania pamięci o zmarłym, ale i też jako prawo do tożsamości i dumy narodowej.