fbpx
(fot. Alessio Maffeis / Unsplash)
z Alvinem H. Rosenfeldem rozmawia Marta Duch-Dyngosz Luty 2014

Pornografia Holokaustu

Pytania o pamięć Zagłady biorą się nie tylko z samej historii zbrodni nazistowskich przeciwko Żydom, ale również z tego, jak te zbrodnie są reprezentowane i interpretowane przez wiele mediów w różnych narodowych, społecznych i kulturowych kontekstach. To, co nazywamy „pamięcią Holokaustu”, w dużym stopniu jest produktem tych reprezentacji oraz wielu znaczeń, które różnorodne publiczności im nadają.

Artykuł z numeru

Władza w Kościele

Władza w Kościele

Czytaj także

z Romą Sendyką, Wojciechem Wilczykiem i Magdaleną Zych rozmawia Marta Duch-Dyngosz

Inne obrazy Zagłady

Placeholder

Jakub Muchowski

Lekcja Holokaustu

Marta Duch-Dyngosz: Zacznijmy od końca Pana książki The End of the Holocaust („Koniec Holokaustu”). W ostatnim rozdziale powołuje się Pan na twierdzenie, że drugi Holokaust mógłby się dziś wydarzyć. Dowodzi Pan, że towarzysząca mu retoryka jest dziś obecna i żywa. Przyzna Pan, że jest to odważne stwierdzenie.

Alvin H. Rosenfeld: Nie mówię nigdzie, że „drugi Holokaust mógłby się dziś wydarzyć”. Nie twierdzę też, że tego typu katastrofa jest czymś nieuniknionym, jednakże bylibyśmy nieodpowiedzialni, gdybyśmy nie rozpoznali odradzającego się antysemityzmu, jak również faktu, że w ekstremalnym wydaniu ma on wyraźnie ludobójczy charakter. Podam przykład. W motcie do ostatniego rozdziału mojej książki przywołuję słowa byłego prezydenta Iranu Hashemi Rafsanjaniego: „Użycie nawet jednej bomby jądrowej na terenie Izraela zniszczy wszystko (…). Nie jest czymś nieracjonalnym rozważanie takiej ewentualności” (1).

Rafsanjani, któremu daleko od bycia „nie nieracjonalnym”, zobaczył w zniszczeniu Izraela coś pożądanego i publicznie do tego wezwał. Tak jak uczynił to ajatollah Ruhollah Chomeini, który wielokrotnie opowiadał się za końcem państwa Izrael. Nie tak dawno temu podobnie zachował się były prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad, niechlubnie wsławiając się jako ten, który z jednej strony neguje Holokaust, a z drugiej, aktywnie do niego nawołuje. Niemiecki historyk Matthias Küntzel bardzo słusznie podsumował sposób rozumowania byłego irańskiego prezydenta, mianowicie Ahmadineżad zaprzecza, że Zagłada miała miejsce, ale robi tak nie dlatego, żeby „dokonać rewizji przeszłości, ale by wyznaczyć przyszłość: przygotować drogę dla kolejnego Holokaustu. Pozbawia Auschwitz legitymizacji, by uprawomocnić zgładzenie Izraela (…) Izrael musi zniknąć”.

Jak możemy nie brać poważnie tak ekstremalnie rewizjonistycznych postaw wobec nazistowskiej zbrodni przeciwko Żydom? Większość Europejczyków uważa, że widma powtórzenia Holokaustu nie należy tolerować, nie mówiąc o prawnym usankcjonowaniu. Ale inaczej tę niebezpieczną fantazję postrzegają ludzie władzy w Iranie – państwie aktywnie zaangażowanym w rozwój programu nuklearnego, którego efektem już niedługo może być zdolność budowania i dostarczania broni jądrowej. Proszę połączyć te techniczne możliwości z kwestią nieustającego rozpowszechniania antyżydowskich i antyizraelskich opinii, a będzie Pani w stanie zrozumieć, dlaczego ludzie, których cytuję w ostatnim rozdziale mojej książki, przewidują możliwość wydarzenia się w przyszłości czegoś na kształt „drugiego Holokaustu”. Możliwość nie jest czymś nieuniknionym i jeśli wygra zdrowy rozsądek, a nie jego przeciwieństwo, to będziemy w stanie ten „drugi Holokaust” zatrzymać na poziomie fantazji. Ale nawet w przypadku fantazji poszło to już za daleko, i obowiązkiem przyzwoitych ludzi jest rozpoznanie tkwiących w niej zagrożeń oraz pomoc w edukowaniu na ten temat innych. To jest to, co próbuję powiedzieć w ostatnim rozdziale mojej książki.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się