fbpx
fot. Jan Morek/PAP
z Thomasem J. Reesem SJ rozmawia Karol Kleczka styczeń 2022

Zbyt szybko kanonizowaliśmy Jana Pawła II

Konserwatyści oskarżają każdego, kto kwestionuje autorytet Jana Pawła II, o to, że podcina gałąź zachodniej cywilizacji. Liberałowie powtarzają, że papież jedyne, co robił, to chronił pedofilów i prześladował nieprawomyślnych teologów. Obie strony są w błędzie – musimy patrzeć na tę postać w całej jej złożoności.

Artykuł z numeru

Osiem lekcji na numer 800.

Czytaj także

Karol Kleczka

Jesień Kościoła w Polsce

Papież Jan Paweł II i Marcial Maciel podczas uroczystości 50-lecia zgromadzenia Legion Chrystusa. Maciel przez dziesięciolecia wykorzystywał seksualnie dzieci, 3 stycznia 1991 r. fot. Maria Dipaola / MCT / Tribune News Service / Getty

Janusz Poniewierski

Usuwanie bielma

Mniej więcej rok temu opublikował Ksiądz głośny artykuł pod prowokacyjnym tytułem To błąd, że tak szybko kanonizowaliśmy Świętego Jana Pawła II. Co Ksiądz miał na myśli?

Kocham Jana XXIII, Pawła VI mam za wielkiego człowieka i jestem świadom wielu wspaniałych rzeczy, których dokonał Jan Paweł II. Zasadniczo uważam jednak, że kanonizowanie papieży to pomyłka. Gdy ogłasza się świętymi duchownych, to im wyższe ich stanowisko, tym łatwiej o popadnięcie w klerykalizm i przypisywanie ich nauczaniu rangi niepodważalnego. Po kanonizacji wszyscy powinniśmy ich szanować, słuchać, co mówili, i powstaje ogólne wrażenie, że skoro są świętymi, to zapewne w całym swoim życiu nie zrobili nic złego. Kanonizacje papieży nie pomagają życiu Kościoła.

To znaczy?

Zwolennicy kanonizacji naciskają na nie, bo pragną takim zabiegiem przypieczętować dany pontyfikat. Intencja jest taka, by ogłoszenie świętości niejako automatycznie unieważniło wszelką możliwą krytykę. Świętych się przecież nie krytykuje. Natomiast Kościół, który musi ulegać ciągłej reformie, nie powinien pozwalać na takie cementowanie nauczania.

Święci papieże to ludzie, a więc popełniali błędy. Nie powinniśmy ich traktować ulgowo. Nie można mówić, że wszystko, co zrobili, było złe, jak chcieliby niektórzy krytycy, ani patrzeć na nich przez różowe okulary, głosząc, że ich życie i czyny były doskonałe, a ich stanowisko powinno określić kierunek Kościoła na wieki. To bowiem wiąże ręce kolejnych papieży.

Niektórzy pragnęliby, aby nauczanie Jana Pawła II wyznaczało ostateczny punkt dojścia Kościoła. Z tej perspektywy krytykują obecnego papieża, wytykając Franciszkowi niedokształcenie, porównując go z wybitnym ich zdaniem teologiem i filozofem Wojtyłą. To też paraliżuje Kościół.

Jest tylu świeckich, których można kanonizować! Gdybym miał wskazać na jakieś szczególnie ważne w moim przekonaniu osoby, to kierowałbym uwagę na dzieci ofiary wojny w Rwandzie. Gdy do ich szkoły przyszli bojówkarze i nakazali im podzielić się na Hutu i Tutsi, one odmówiły i zginęły z rąk oprawców. To świadkowie solidarności, sprzeciwu wobec rasizmu i oporu względem konfliktów etnicznych, dlatego mogą stanowić wspaniały wzór dla innych młodych chrześcijan, przemawiać do ich wrażliwości. A papież? Jego doświadczenia są odległe od większości wiernych.

Jan Paweł II zmarł 16 lat temu i odbiór jego dziedzictwa staje się oraz bardziej zniuansowany, często krytyczny. W Polsce był przez wiele lat niekwestionowanym autorytetem, lecz z każdym kolejnym rokiem wzrasta wobec niego dystans i opór, do tego stopnia, że dla młodszych pokoleń Wojtyła stanowi przedmiot żartów. Czy dostrzega Ksiądz podobne procesy zagranicą?

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się