„Dało się słyszeć nietypowy pomruk grzmotu. Burza w zimie?”, „Podmuchy wiatru uderzały w szyby. A może to były detonacje?”. Bohaterom Wszystko na darmo Waltera Kempowskiego towarzyszy nieustanne niedowierzanie. Niemieccy mieszczanie i arystokraci z Prus Wschodnich nie potrafią przyjąć do wiadomości, że radziecki front jest tuż za płotem. Rozpad znanego świata, który przybliża się z każdym kolejnym rozdziałem, skutkuje paraliżem i niemocą. Niczym nieuzasadnione przekonanie o tym, że wojna nie dojdzie do domu, wprowadza życie von Globigów i ich sąsiadów w stan ciągłego zawieszenia.
Atmosferę schyłku, którą znamy z podobnych dramatów końca epoki, takich jak Lampart Lampedusy, wypełniają banalne czynności, rozpamiętywanie przeszłości, próby udawania, że nic się nie dzieje. Snujący się młody Peter – już nie dziecko, jeszcze nie dorosły – uporczywie kłamie, by choćby w fikcji znaleźć punkt zaczepienia, którego nie ma w codzienności. Jego ciotka żyje wspomnieniem zburzonego przed laty pawilonu, smakiem śląskiego makowca, matka nadmorskim wyjazdem z kochankiem. Nikt nie dopuszcza do siebie brutalnej prawdy, że to wszystko zaraz się skończy, wojna nie jest tylko przejściowym stanem, ale osobistym kresem, niezależnie od tego, czy przeżyją czy nie.
Kempowski nie ocenia swoich bohaterów, co może stanąć ością w gardle bardziej patriotycznie nastawionym czytelnikom. W miejscami chłodnym, chirurgicznym opisie skupia się na oddaniu tragedii, która dotknie po równi ofiary, jak i sprawców. Uważnie obserwuje i archiwizuje, by z tego, co bezpowrotnie minie, nie uszczknąć ani okrucha.
Walter Kempowski, Wszystko na darmo, tłum. Małgorzata Gralińska, Wydawnictwo ArtRage, Warszawa 2023, s. 382