fbpx
z Januszem Muchą rozmawia Marta Duch-Dyngosz październik 2012

Transnarodowe ścieżki

Można być całkowicie patriotycznym w deklaracjach, popierać ugrupowania głoszące takie hasła, ale to nie wpływa na to, gdzie będziemy mieszkać. Coraz częściej mamy do czynienia z zaangażowaniem obywatelskim ponad granicami.

Artykuł z numeru

Katolicy otwarci: Czy Kościół trzeba ratować?

Katolicy otwarci: Czy Kościół trzeba ratować?

Marta Duch-Dyngosz: Czym jest transnarodowość?

Janusz Mucha: Pojęcie to pojawiło się w literaturze przedmiotu dawno temu. W 1916 r. amerykański pisarz Randolph Bourne użył go po raz pierwszy w tekście zatytułowanym Trans-National America. Był to czas I wojny światowej. Europejczycy wciąż mogli wówczas bez żadnych ograniczeń prawnych emigrować do Stanów Zjednoczonych. Przez Amerykę przetoczyła się wtedy pierwsza debata o asymilacji emigrantów. Bourne zabrał w niej głos. Gdy mówimy o transnarodowości, to z jednej strony mamy badaczy, którzy próbują analizować i wyjaśniać to zjawisko, a z drugiej tych, którzy podchodzą do niego ideologicznie, mówiąc, czy jest ono dobre, czy złe. Z analitycznego punktu widzenia transnarodowość ma dwa główne aspekty – pierwszy dotyczy sfery ekonomicznej, drugi migracji. Weźmy przykład produkcji – dziś wiele produktów składa się z elementów wytwarzanych w różnych częściach świata. Jest to możliwe między innymi dlatego, że koszty pracy różnią się między państwami. Co więcej, mamy od jakiegoś czasu do czynienia ze zmianą znaczenia granic. Dzięki porozumieniom dotyczącym obniżenia bądź zniesienia ceł między danymi krajami stają się one coraz bardziej transparentne. Większa mobilność towarów, usług, kapitału i ludzi możliwa jest również dzięki radykalnemu obniżeniu w ostatnich latach kosztów komunikacji i transportu.

Czy jest to nowe zjawisko?

Skala jest dziś inna, nieporównywalnie większa niż kiedyś, ale w dawnych czasach też mieliśmy do czynienia z przestrzeniami transnarodowymi. W Europie istniały liczne i potężne arystokratyczne rody. Były to rodziny transnarodowe. Dla ich członków to, gdzie przebywali w danym momencie, nie miało znaczenia. Istotna była przynależność do konkretnej sieci społecznej, którą w tym przypadku był ród. Kolejnym przykładem są diaspory, które istnieją przecież od dawien dawna, a dziś uważane są za coś bardzo charakterystycznego dla transnarodowości, albo wspólnoty religijne takie jak Kościół katolicki, który jako powszechny jest organizacją transnarodową. Dzisiaj różnicę widać przede wszystkim w skali tego zjawiska. Niemiecki socjolog Thomas Faist twierdzi, że procesy te zintensyfikowały się w latach 80. XX w.

Wspomniał Pan o przestrzeniach transnarodowych. Czym one są i jak powstają?

Najlepszym przykładem są procesy związane z emigracją do Stanów Zjednoczonych na przełomie XIX i XX w. Już wtedy obserwowane były zjawiska, które dzisiaj, pod wpływem różnych czynników nabrały tempa i stały się bardziej powszechne. Spróbujmy je opisać. W tym czasie wielu, kierując się różnymi motywami, podróżowało do Ameryki, zostawało tam jakiś czas, podejmowało pracę, czasami zakładało rodzinę. Po pewnym czasie emigranci wracali do kraju pochodzenia, by potem ponownie wyjechać do Ameryki. Badacze nazywają taki proces migracją cyrkularną. Często przywoływaną ilustracją takich transmigracji są historie włoskich społeczności emigranckich. Gdy Włosi przemieszczali się z kraju pochodzenia do kraju przyjmującego i w przeciwnym kierunku, to po pewnym czasie byli właścicielami dwóch domów – np. jednego w Ameryce, drugiego we Włoszech, posiadali dwa obywatelstwa, dzięki czemu aktywnie uczestniczyli w życiu społeczności lokalnych zarówno w Stanach Zjednoczonych, w tak zwanych Italian villages, jak i w wioskach lub miastach we Włoszech. Zarabiali pieniądze w Stanach, by przesłać je rodzinie we Włoszech. To samo dzieje się zresztą i dziś. W Polsce mamy wielu takich transmigrantów. Transnarodowość tkwi w głowach tych ludzi, bo oni żyją w tych dwóch światach równocześnie.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się