fbpx
Zbigniew Libera, Wyjście ludzi z miasta, 2010, zdjęcia dokumentacyjne z wystawy Early Years, własność Muzeum Sztuki Nowoczesnej fot. Bartek Stawiarski (public access)
Piotr Kosiewski czerwiec 2024

Redagując własną twórczość

Stos zdjęć Zbigniewa Libery i Łukasza Chotkowskiego stawia pytania o wiarygodność fotografii. Jego wydanie to także dobry pretekst, by spojrzeć ponownie na twórczość jednego z kluczowych artystów dla polskiej sztuki ostatnich dekad

Artykuł z numeru

Jak żyć w ciałopozytywnym świecie

Czytaj także

Praca Jakuba Woynarowskiego z książki Brakujuący element fot. dzięki uprzejmości J. Woynarowskiego

Piotr Kosiewski

Zaczarowywanie świata

Książka nie jest typowym albumem fotograficznym – przestrzega wydawca. Znalazło się w niej 100 pochodzących z archiwum Zbigniewa Libery zdjęć powstałych w okresie od lat 60. XX w. do współczesności. Ułożył je i opatrzył komentarzami dramaturg, scenarzysta i reżyser Łukasz Chotkowski. Są w nich wspomnienia artysty, relacje ze spotkań, rozmów, lektur. Nie zabrakło też cytatów z ważnych książek: od Ziemi jałowej T.S. Eliota i Dybuka Szymona An-skiego po Społeczeństwo spektaklu Guya Deborda i Politykę wrogości Achille’a Mbembego. Fotografie i teksty mają ułożyć się w opowieść o Liberze. Jednak szybko okazuje się, że w książce wszystko „nie jest tak, jak być powinno”. Poczynając od chronologii. „Japonia, Arita, rok 2002” – to pierwszy wpis. A potem: „Polska, rok 1997”, „Polska, Chełmno nad Nerem, rok 2017”, po chwili natomiast trafiamy na „Polska, Pabianice, lata 60. XX wieku”. Jednak ta czasowa „niefrasobliwość” to najmniejszy z problemów.

„Londyn, rok 2014” – Libera sfotografował G.W. Busha, Dicka Cheneya i Billa Clintona siedzących na ławie oskarżonych w „ekonomicznej Norymberdze”, jak głosi jeden z tekstów.

Tymczasem do takiego procesu nigdy przecież nie doszło. „Polska, Górzno, rok 1980”. Artysta wykonał jedno z ostatnich zdjęć Stanisławy Walasiewicz, legendy polskiej lekkoatletyki – można przeczytać w innym miejscu książki. Jednak ta sama postać w staroświeckim kapeluszu znalazła się też na dobrze znanej fotografii Libery, powstałej na podstawie zdjęcia Willa Countsa z 1957 r. przedstawiającego Elizabeth Eckford, pierwszą czarną studentkę Little Rock Central High School w drodze na zajęcia. U Libery miejsce Afroamerykanki zajęła polska poetka, która idzie otoczona agresywnymi, wygrażającymi jej kobietami, a wśród nich tą przedstawianą w Stosie zdjęć jako Walasiewicz. Do tego wreszcie słynna sportsmenka zmarła na skutek postrzału w 1980 r. w Stanach Zjednoczonych, gdzie od lat mieszkała.

W Stosie zdjęć nie sposób odróżnić fikcji od faktów.

Czy prawdziwe są chociażby wspomnienia młodego Libery o babci, która ukradkiem wylewała zupę, by nie zauważono, że nie chce już jeść, i o koledze, który utopił się w płytkim stawie? I czy w ogóle zdjęcia w niej zamieszczone mają jakikolwiek związek z opisywanymi wydarzeniami? Czytelnik nie powinien być tym odkryciem zdziwiony. „Nie można wierzyć ani tekstom, ani zdjęciom” – uprzedza wydawca. Jednak natychmiast dodaje, że między realnością a imaginacją jest zawarta „przenikliwa prawda o polskiej historii, transformacji i społeczeństwie”.

Stos zdjęć to „zaledwie żarcik, fantazja, coś niewinnego, choć przyciągającego uwagę” – napisał o książce Wojciech A. Albiński na łamach „Tygodnika Powszechnego”. Jednak za tym żartem, natychmiast zaznacza, kryje się coś znacznie poważniejszego: „otchłań manipulacji, z którą żyjemy na co dzień”.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się