fbpx
ilustracja: Nika Jaworowska-Duchlińska
ilustracja: Nika Jaworowska-Duchlińska
Edyta Zielińska-Dao Quy grudzień 2022

Musimy porozmawiać o zaświatach

Niewielkie formalnie opowiadania nie przynoszą żadnych odpowiedzi, stawiają jednak kolejne pytania, rozszerzając zarazem wyobraźnię – a czyż właśnie nie to jest istotą literatury?

Artykuł z numeru

Dobre życie w chaotycznym świecie

Czytaj także

z Grzegorzem Leszczyńskim rozmawia Edyta Zielińska-Dao Quy

Klucz do kanonu

Do pisania tej recenzji przystępuję na krótko przed dniem Wszystkich Świętych i Zaduszkami, a zatem czasem kiedy zaciera się niewidzialna granica między tym i tamtym światem, a my przez moment spoglądamy w nieznanym nam kierunku. Państwo z kolei prawdopodobnie przeczytają ten tekst na chwilę przed świętami Bożego Narodzenia – kolejnym okresem wielkiej i nieogarnionej tajemnicy. Wspominam o tym nieprzypadkowo. Pierwszy powód jest taki, że Katarzyna Jackowska-Enemuo dokonała niemożliwego – z tego, co niewyrażalne, utkała osiem nastrojowych opowiadań dla dzieci. Drugi zaś – bo wydaje się, że nie ma lepszej lektury na ten jesienno-zimowy czas tajemnic.

Jackowska-Enemuo opowiada czy raczej baja historie z pogranicza słowiańskich wierzeń, mit i baśni. Snuje klechdę o śniącym drzewie świata będącym pomostem między krainą snów a rzeczywistością. I o Leszym, starym opiekunie lasu, troszczącym się o porządek i równowagę w kniejach, który pewnego dnia się zakochuje i zapomina, kim jest. Albo taka przypowieść – o Dziadzie, co śmiało zastąpił drogę Śmierci, by nie zabrała ze sobą wyczekanego przez rodziców niemowlęcia. Jest w końcu także opowieść o pszczole, przewodniczce dusz, która zna nie tylko wszystkie drogi, ale i odpowiedzi na to, do kogo zwracać się z daną prośbą. Choć każda z tych opowieści dotyczy tego, co nieodgadnione, to u Jackowskiej-Enemuo nie dominuje mrok. Historie o zaświatach są pełne ciepła i baśniowego uroku. Podobnie jak w Tkaczce chmur, jej poprzedniej książce, jestestwo człowieka afirmuje się we wszystkich jego wymiarach – życie po życiu nie jest przestrzenią smutku, a przystankiem i przygodą, niezwykłą podróżą, która nie kończy naszego doświadczenia, lecz syci je i wzbogaca.

Jak pisze sama autorka: „Między światem a zaświatem granica jest cieniutka jak pajęcza nić. I wiele jest bram do zaświata. I wiele jest istot, które tych bram strzegą. Istoty te prowadzą człowieka wtedy, gdy tego potrzebuje”.

Jednak wcale nie to jest najważniejszą wartością książki Jackowskiej-Enemuo. Literatura dziecięca za często i zbyt uparcie próbuje młodego czytelnika czegoś nauczyć, coś przeforsować, jakoś go socjalizować. Wyobraźmy sobie, jak my, dorośli, reagowalibyśmy na literaturę przepełnioną nachalnym pedagogizmem. A tak ponad wszystkim nie zapominajmy, że pisarze kłamią. Książka, a tym bardziej książka dla dzieci, nie jest skarbnicą wiedzy, tylko biletem wstępu do innego świata. Między światem a zaświatem nie rości sobie praw do wychowywania czytelnika, a Jackowska-Enemuo ani przez chwilę nie ulega pokusie belferstwa i tym samym udaje jej się napisać książkę dla dzieci bez protekcjonalnych i dydaktycznych tonów. Niewielkie formalnie opowiadania nie przynoszą żadnych odpowiedzi, stawiają jednak kolejne pytania, rozszerzając zarazem wyobraźnię – a czyż właśnie nie to jest istotą literatury?

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się