fbpx
Tadeusz Zatorski maj 2020

Bądźmy Europejczykami

Wiesenstein Hansa Pleschinskiego to trochę powieść, trochę esej historycznoliteracki, a chwilami także fabularyzowana biografia – gatunek nie przez wszystkich lubiany. Mimo to książka zasługuje na szczególną uwagę właśnie w Polsce, bo stawia kilka pytań ważniejszych dziś może dla nas niż dla czytelników niemieckich.

Artykuł z numeru

Ostatni tacy papieże

Ostatni tacy papieże

Nic nie przeraża bardziej niż potęga głupoty w ludziach mądrych.

Gerhart Hauptmann

Hans Pleschinski (ur. 1956) to niewątpliwie jedno z ważniejszych nazwisk we współczesnej prozie niemieckiej. Ma na koncie kilka powieści historycznych i psychologicznych, a kilka lat temu głośno było o podobnie jak Wiesenstein pomyślanej powieści Königsallee, poświęconej Tomaszowi Mannowi. Znany jest także jako tłumacz i wydawca (m.in. korespondencji Voltaire’a i Fryderyka II).

 

Łąkowy Kamień

Wiesenstein to opowieść o ostatnich miesiącach życia Gerharta Hauptmanna[1] (1862–1946), niemieckiego dramaturga i prozaika, laureata Nagrody Nobla z 1912 r. Dzięki światowej popularności Hauptmann był człowiekiem majętnym – Tomasz Mann dobrze wiedział, co robi, gdy jednej z bohaterek Czarodziejskiej góry kazał się „przejęzyczyć” i nazwać mynheera Peeperkorna – postać wzorowaną na Hauptmannie – „magnesem finansowym” (zamiast „magnatem finansowym”). Stać go było na wzniesienie dwóch bajkowych niemal rezydencji, jednej na wyspie Hiddensee, drugiej w okolicach dzisiejszej Jeleniej Góry, w Jagniątkowie. Ta druga to właśnie tytułowy Wiesenstein, czyli Łąkowy Kamień, willa zaprojektowana przez Hansa Grisebacha w stylu modnego wówczas historyzmu. Pisarz wprowadził się do niej w 1901 r. i spędził w niej niemal pół wieku. Tu też umarł 6 czerwca 1946 r. Wiesenstein był czymś więcej niż tylko miejscem zamieszkania: służył – zauważa biograf Hauptmanna Peter Sprengel – wystudiowanej „autoinscenizacji” pisarza, który w miarę jak stawał się znakomitością literacką, coraz bardziej pozował na Goethego XX w., poetę narodowego, sprawującego niepodzielną władzę w Królestwie Ducha.

Akcja powieści rozpoczyna się jednak w Dreźnie, tuż po straszliwym bombardowaniu miasta przez aliantów 13–14 lutego 1945 r. Hauptmann i kilka towarzyszących mu osób próbują przedostać się przez prąd uciekinierów ze wschodu na Dolny Śląsk do Jagniątkowa.

Wiesenstein opowiada o powojennych losach ważnego skrawka „Ziem Odzyskanych” z perspektywy zamieszkującej go wówczas ludności niemieckiej, która teraz sama przechodzi gehennę okupacji. Ludzie, którzy mieszkali na tych ziemiach od pokoleń, wyganiani są brutalnie ze swych domostw w nieznane, niektórzy giną brutalnie mordowani przez bezlitosnych zwycięzców. Trzeba wyraźnie odnotować, że Pleschinski mocno podkreśla kontekst historyczny: „Jest rzeczą najwyższej wagi, nie tylko w mojej powieści – mówi w rozmowie z lektorem wydawnictwa C.H. Beck Martinem Hielscherem – by wciąż wskazywać na fakt, że ta piękna, bogata kraina, Karkonosze, której ludowym poetą był Gerhart Hauptmann, polska stała się nie z polskiej winy. Ów koniec Śląska, Pomorza, Prus Wschodnich rozpoczął się wraz z przejęciem władzy przez Hitlera w 1933 r. To, co nastąpiło potem, było rachunkiem za zbrodnie niemieckie. Długi się płaci i płaci się za winy”.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się